Słyszeliście o odruchu Łazarza? Ten przypadek medyczny wygląda jak "Walking Dead"

Kamil Rakosza
Ciekaw jestem, jaka byłaby wasza reakcja, gdybyście na własne oczy zobaczyli jak osoba nieżyjąca od kilku minut gwałtownie siada na łóżku. Sam zwiałbym gdzie pieprz rośnie, szukając ukrycia przed nadchodzącą apokalipsą zombie. Choć najpewniej to tzw. odruch Łazarza, który czasem zdarza się po orzeczeniu śmierci mózgu.
Odruch Łazarza wygląda naprawdę przerażająco. Fot. kadr z kanału YouTube Neurocirurgião bh | Dr Eric Grossi
Zgodnie z biblijną historią Łazarz był przyjacielem Jezusa, który przedwcześnie zmarł. Na prośbę sióstr zmarłego, załamanych śmiercią brata, Chrystus wskrzesił umarłego. Jego imię dało nazwę szczególnemu przypadkowi w medycynie – odruchowi Łazarza.

– Po orzeczeniu śmierci mózgu, odłączyliśmy respirator – opowiada nam lekarz pracujący w szpitalu. – Mężczyzna jeszcze przez kilkanaście minut gasnął, jego twarz zmieniała kolory, by w końcu stać się ziemistą i bez wyrazu. W pewnym momencie zmarły jednak gwałtownie wyrzucił ręce do góry.
Bycie świadkiem takiego zdarzenia musi być prawdziwym horrorem dla niezaznajomionego z medycyną laika. W końcu w normalnych warunkach rzadko mamy do czynienia z czyjąś śmiercią, a już na pewno nie spotykamy się z sytuacjami, w których ktoś, bez najmniejszego ostrzeżenia, wyrywa się z ramion kostuchy. A przynajmniej tak to wygląda.


– Potem zmarły pacjent zaczął opadać na łóżko, układając dłonie na piersiach – kontynuuje swoją historię lekarz. – Następnie wrócił do pozycji leżącej i od tamtej pory nie wykonał już żadnych ruchów.

Medyczna zagadka
Prof. Lesław Zub z Kliniki Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu również spotkał się z odruchem Łazarza w swojej wieloletniej praktyce.

– Odruch Łazarza to bardzo mało znany przypadek, spotkałem się z nim nie więcej niż dwa-trzy razy – mówi w rozmowie z naTemat. – Uczestniczyłem w procedurach orzekania śmierci mózgu celem pobrania narządu. Pacjent odłączony od wszelkiej aparatury podtrzymującej życie po prostu usiadł. Takie przypadki występują wyjątkowo rzadko, jednak są one opisane w literaturze.
Z rozmowy z profesorem neurochirurgii dowiedzieliśmy się, że odruch Łazarza to pewna medyczna zagadka. – Nie jest to do końca wyjaśniona sprawa – wyjaśnia prof. Zub. – To pewnego rodzaju odruch ze strony rdzenia kręgowego, który aktywuje się w jednej chwili, skutkiem czego pacjent gwałtownie unosi się z pozycji leżącej do siadu.

Śmierć mózgu
Świadkami odruchu Łazarza najczęściej są osoby obecne przy orzekaniu o śmierci mózgu – lekarze neurochirurdzy, neurolodzy lub anestezjolodzy, a także pielęgniarki. W Polsce orzekanie o śmierci mózgu ma miejsce w przypadku, kiedy lekarze podejrzewają, że doszło do nieodwracalnego uszkodzenia tego organu.

– Kiedyś przy orzekaniu o śmierci mózgu musiał być obecny medyk sądowy, jednak z czasem się to zmieniło – tłumaczy prof. Leszek Zub. – W dzisiejszych czasach konieczna jest obecność dwóch lekarzy: neurologa lub neurochirurga oraz anestezjologa. Do tego dochodzą odpowiednie parametry kliniczne i te dotyczące badań laboratoryjnych.
Lekarz prowadzący podejmuje podejrzenie śmierci mózgu i wtedy komisja złożona z dwóch lekarzy wykonuje serię prób klinicznych. Każda z nich musi być odpowiednio przekonująca dla każdego z nich. Po dwóch seriach takich prób podpisuje się protokół śmierci mózgu.

Kryteria orzekania o śmierci mózgu można znaleźć w nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów podpisanej przez Andrzeja Dudę 12 kwietnia 2017 roku.