Płażyński pozywa Biedronkę. Chodzi o konsekwencje po aferze z nagraniem zakupów Dulkiewicz

Łukasz Grzegorczyk
Kacper Płażyński złożył pozew przeciwko właścicielowi Biedronki. Zrobił to w imieniu byłej pracownicy sklepu, która miała zostać zwolniona po wycieku nagrania z Aleksandrą Dulkiewicz w roli głównej. W materiale uwieczniono, jak prezydent Gdańska kupowała m.in. alkohol.
Kacper Płażyński wytoczy pozew Biedronce. Stanie w obronie zwolnionej pracownicy. Fot. Bartosz Banka / Agencja Gazeta
"Moja klientka została dyscyplinarnie zwolniona z pracy w jednym ze sklepów zarządzanych przez tę spółkę. Stało się to po tym, jak do internetu trafił nagrany w tym sklepie film przedstawiający prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz, kupującą w asyście ochroniarzy alkohol" – poinformował Kacper Płażyński.

Gdański radny PiS w swoim poście na Facebooku oskarżył "sprzyjających Aleksandrze Dulkiewicz polityków PO, z poseł Agnieszką Pomaską na czele" o rozpętanie "politycznej awantury". "Domagali się natychmiastowego, ukarania winnych, żądano głów" – utyskuje Płażyński.


"W naszym przekonaniu to właśnie te naciski sprawiły, że moją klientkę zwolniono dyscyplinarnie z pracy, naprędce szukając kozła ofiarnego. Tymczasem moja klientka tego nie zrobiła. Nie udostępniała nagrania, nie opublikowała go w żadnym serwisie, nie uczyniła niczego, co uzasadniałoby pozbawienie jej pracy – pracy, dzięki której utrzymywała swoją rodzinę" – podkreślił polityk.

Płażyński wskazał, że jego kancelaria adwokacka zajmie się tą sprawą pro bono. "Uważam, że nie można pozwalać na to, żeby zwykli ludzie stawali się ofiarami wojny prowadzonej przez polityków. Moja klientka chce tylko normalnie żyć i pracować, bez napiętnowania za coś, czego nie zrobiła" – dodał.

Były kandydat na prezydenta Gdańska zaznaczył, że jego zdaniem spór da się załatwić polubownie, dlatego zaprosił pracodawcę klientki do kontaktu. "Składać pozwy to pan może, ale trzeba je wygrać"
Reakcja gdańskiej opinii publicznej na oświadczenie Płażyńskiego była natychmiastowa. Pojawiły się komentarze, z których polityk raczej nie będzie zadowolony.

"Jak się dostaje 20 tys. z pośredniaka to i można pro bono. Wzywanie natomiast kogokolwiek to chyba po wyroku? Bo składać pozwy to pan może ale trzeba je wygrać" – napisał jeden z komentujących. "No proszę. Niedawno bezrobotny. A tu taka gruba sprawa. I do tego pro bono. A te 20 tys. to się po prostu należało?" – brzmi kolejny wpis.

Wzmianki o kwocie 20 tys. zł, to nawiązania do słynnej sprawy z Płażyńskim, który po przegranych wyborach na prezydenta Gdańska zarejestrował się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Gdańsku jako bezrobotny i otrzymał 20 tys. zł na założenie własnej działalności gospodarczej. 

Jedna z komentujących facebookowy post osób zastanawiała się, co ma wspólnego fakt zwolnienia kobiety z pracy z zabieraniem przez polityków PO głosu w sprawie wykorzystania czyjegoś wizerunku. "Czy Pani Agnieszka Pomaska wskazała palcem, że to ta kobieta nagrała czy udostępniła nagranie? Ech czego się nie zrobi byle tylko dowalić PO" – stwierdziła.

"Niemądry ten post i nieuczciwy. Tylko cieszyć się, że nie został Pan prezydentem Gdańska" – ocenił ktoś inny.

Słynne zakupy Dulkiewicz
Przypomnijmy: Aleksandra Dulkiewicz została nagrana podczas zakupów w dyskoncie. Nagranie udostępnił dziennikarz portalu Trójmiasto.pl, który był już w trakcie wypowiedzenia, bo wcześniej zdecydował o odejściu z tej redakcji i podobno ma trafić do Polskiego Radia. Sama sieć handlowa przeprosiła za wyciek.