"Noga momentalnie zrobiła się sztywna". Pudzianowski wrócił do swojej dramatycznej kontuzji z KSW

Mateusz Marchwicki
Podczas KSW 47 nasz utytułowany sztangista Szymon Kołecki pokonał w pierwszej rundzie Mariusza Pudzianowskiego, który po sprowadzeniu do parteru nabawił się kontuzji. "Pudzian" nie był nawet w stanie stanąć do ogłoszenia werdyktu. Teraz mówi o kontuzji i ostatnim pojedynku.
Pudzianowski musiał przerwać walkę z powodu kontuzji nogi. Fot. screen z facebook.com/konfrontacja
W starciu z Kołeckim u Pudzianowskiego posłuszeństwa odmówił mięsień dwugłowy uda, bez którego poruszanie się jest bardzo utrudnione.

– Aktualnie kuśtykam od lekarza do lekarza: skierowanie do kliniki, konsultacje, USG i tak dalej. Wiadomo już, że oberwało się 80 procent mięśnia dwugłowego. Czyli nie jest tak źle, bo mógł się oberwać cały. Chyba nie trzeba będzie tego naprawiać operacyjnie – powiedział Pudzianowski w rozmowie ze Sportowymi Faktami. Były strongman dodał, że nie będzie brał udziału w treningach przez co najmniej sześć tygodni.

Pudzianowski opowiedział również o tym, jak wyglądał moment, w którym noga odmówiła posłuszeństwa. – Szymon próbował poderwać moje nogi, a ja chciałem skontrować i szarpnąłem mocno. Cały czas mam dynamit w nogach. Te mięśnie są dynamiczne i silne. Aż za silne. W momencie jak szarpnąłem, mięsień nie wytrzymał i strzelił. Noga momentalnie zrobiła się sztywna. Poczułem, jakby prąd przez nią przeszedł. A dalej to widzieliście sami – nie byłem w stanie podnieść się o własnych siłach – stwierdził.


"Pudzianowi" nie pomógł też przypadkowy cios w krocze, jaki dostał od Kołeckiego. – To kolano Szymona aż mnie poderwało z maty. W jednym momencie zachciało mi się wymiotować i s***ć. Miałem ochotę zdjąć rękawice i powiedzieć: mam już k***a dość! To uderzenie czuję do tej pory. Wiem, że Szymon celowo tego nie zrobił. Absolutnie nie mam do niego żadnych pretensji. Takie rzeczy się zdarzają w ferworze walki – przyznał zawodnik.

Jednak Pudzianowski nie zamierza odpuszczać. – Nie poddaję się. Jakoś się po tym wszystkim poskładam i wrócę. Nie uważam, że dostawałem od Szymona baty. Chciałem się lać dalej, ale noga powiedziała "dość" – dodał.

źródło: sportowefakty.wp.pl