Poseł PiS-u skomentował płace nauczycieli. Tak się zagalopował, że teraz "szczerze przeprasza"

Tomasz Ławnicki
To miał być argument za tym, że nauczyciele nie mają powodu, aby strajkować. Poseł PiS, rzecznik partii Porozumienie Kamil Bortniczuk wystąpił w środę w Polsat News w programie "Polityka na ostro". W czwartek rano parlamentarzysta opublikował szczere przeprosiny za to, co powiedział na temat zarobków nauczycieli dyplomowanych.
Poseł PiS Kamil Bortniczuk przeprasza za wypowiedź o płacach nauczycieli. Fot. Roman Rogalski / Agencja Gazeta
W ministerialnych tabelkach nie wygląda to nawet tak źle. Ale nauczyciele już nie raz udowadniali (na swoich paskach), że słupki z MEN mają się nijak do rzeczywistości i że ich płace są faktycznie o wiele niższe niż twierdzi rząd.

W optymistyczną propagandę dotyczącą rzekomo wysokich zarobków pracowników oświaty włączył się w programie Agnieszki Gozdyry w Polsat News poseł PiS Kamil Bortniczuk. Parlamentarzysta stwierdził, że "nie ma w Polsce nauczycieli dyplomowanych zarabiających mniej niż 5336 zł brutto miesięcznie".

Teraz poseł na Twitterze przyznaje, że jego wypowiedź była nieprawdziwa. Zapewnia przy tym, że błędne dane przekazał "bez złych intencji". "Nauczycieli, którzy poczuli się dotknięci moją wypowiedzią, a ich pensje są niższe od w/w średnich - szczerze przepraszam" – tak swoje oświadczenie zakończył poseł Kamil Bortniczuk.


Kwota 5336 zł to - według danych MEN - średnie wynagrodzenie nauczycieli dyplomowanych. Skąd się biorą kwoty prezentowane przez rząd? Nauczyciele, z którymi rozmawialiśmy, komentowali: "Premier Morawiecki i minister Zalewska kłamią". – Mam 20 lat pracy i skończone dwa kierunki studiów. Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, by na konto wpłynęło choć 3 tys. zł – mówiła w rozmowie z naTemat jedna z nauczycielek dyplomowanych.