O włos od kolejnej tragedii. Na przejeździe kolejowym w Puszczykowie znowu utknęło auto

Paweł Kalisz
Trudno powiedzieć, co sprawiło, że kierowca zlekceważył sygnalizację. Dzień po tym, jak w Puszczykowie doszło do tragedii na przejeździe kolejowym, w tym samym miejscu utknęło na torach kolejne auto. W czwartek na szczęście nikt nie zginął.
W Puszczykowie dzień po tragedii z udziałem karetki znów auto utknęło na torach kolejowych. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta
Niewiele brakowało, by przejazd w Puszczykowie zebrał w czwartek kolejne ofiary. Kierowca samochodu osobowego zlekceważył znaki dźwiękowe oraz świetlne i próbował przejechać na drugą stronę torów kolejowych. Nie zdążył, przejazd zamknął się i auto znalazło się w pułapce. Tym razem jednak udało się uniknąć nieszczęścia. Pociąg przejechał tuż obok samochodu.
Dzień wcześniej podobny błąd popełnił kierowca karetki pogotowia. W uwięziony na przejeździe ambulans uderzył rozpędzony pociąg. Na miejscu zginęli lekarz i ratownik medyczny, a kierowca z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala w Puszczykowie. Tam przeszedł operację, wciąż jest w stanie śpiączki farmakologicznej.


Wypadek karetki w Puszczykowie był jednym z dwóch, do jakich doszło w środę. Drugi miał miejsce po godz. 15:00. w Pruszkowie pod Warszawą. Na ulicy Promyka transport medyczny potrącił dziewięcioletnią dziewczynkę. Dziecko zginęło na miejscu.

źródło: onet.pl