Dramatyczne chwile podczas zatrzymania Falenty. Biznesmen chciał się zabić
Szefowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych mogą odetchnąć z ulgą. W końcu po wielu długich tygodniach pełnych szyderstw i upokorzeń polskiemu wymiarowi sprawiedliwości udało się schwytać Marka Falentę. Zatrzymania dokonano w Walencji. Ale odnalezienie biznesmena nie było łatwe, a samo aresztowanie, jak podała policja, mogło skończyć się tragicznie.
– Próbowała negocjować z policjantami hiszpańskimi i polskimi, aby nie zatrzymywać poszukiwanego – powiedział Mariusz Ciarka i dodał, że w momencie zatrzymania biznesmen wszedł na balustradę balkonu i groził, że może popełnić samobójstwo. Na szczęście po negocjacjach z policją Falenta zszedł z barierki i oddał się w ręce służb.
Przypomnijmy, że w piątek jako pierwszy o zatrzymaniu Falenty poinformował na Twitterze minister Joachim Brudziński. Potem wiceminister Jarosław Zieliński dodał, że zatrzymania dokonano daleko od granic Polski. Biznesmena aresztowano w Hiszpanii, a dokładniej w Walencji. Według doniesień medialnych mężczyzna miał unikać wymiaru sprawiedliwości jeżdżąc cały czas samochodem po Europie.
Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, Marek Falenta nie stawił się do zakładu karnego, gdzie miał odsiedzieć karę w związku z jego udziałem w aferze podsłuchowej. Od kilku tygodniu był poszukiwany przez policjantów w całym kraju.
Falenta według sądu zlecił kelnerom z warszawskich restauracji nielegalne podsłuchiwanie i nagrywanie rozmów polityków i ludzi z kręgów biznesowych w okresie lipiec 2013 – czerwiec 2014. Obrońcy Falenty starali się o odroczenie wykonania kary ze względu na stan zdrowia biznesmena.
źródło: TVN24