Morawiecki wykorzystał kontrahenta? Za remont siedziby partii miał mu nie dać ani złotówki
Partia Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego wyremontowała wynajętą siedzibę przy Wiejskiej 2 w Warszawie za pieniądze podwykonawcy – tak twierdzi na łamach portalu Onet.pl Janusz Kulesza, właściciel firmy. Partia chciała mu zapłacić, ale "pod stołem" z pominięciem podatku VAT. Kulesza nie zgodził się na takie rozwiązanie, dlatego do tej pory nie zobaczył ani złotówki. A kwota, którą winna jest mu partia Morawieckiego jest całkiem spora.
Przedsiębiorca był miesiącami zwodzony przez członków partii, w tym przez samego Kornela Morawieckiego, który w pewnym momencie dał słowo honoru, że sprawę ze spłatą załatwi. Nie załatwił. Kulesza wielokrotnie zgadzał się na przekładanie rozliczenia, ale ciągle słyszał o innym terminie, bo partia nie ma pieniędzy.
Ogromny dług
W końcu, gdy zadłużenie sięgnęło prawie 150 tysięcy złotych Kulesza przerwał prace remontowe i zaczął mocniej naciskać na władze partii żądając spłaty zadłużenia. W trakcie tej przepychanki o spotkanie z biznesmenem poprosił Maciej Wyszoczarski, dyrektor Pionu Sieci i Operacji PKO BP, były współpracownik Mateusza Morawieckiego z czasów pracy w BZ WBK.
Zaproponował mu na nim spłatę zadłużenia w kwotach po 20 tysięcy złotych, ale "pod stołem", z pominięciem faktur i podatku VAT. Kulesza nie zgodził się na to rozwiązanie, a sprawa ostatecznie trafiła do sądu w lipcu 2018 roku.
Dwa miesiące później sąd wydał nakaz zapłaty. Niestety bezskutecznie, dlatego 5 października pełnomocnik Kuleszy wnioskował o wszczęcie postępowania komorniczego w celu zabezpieczenia roszczenia. Partia Kornela Morawieckiego nie miała jednak pieniędzy, więc sprawa ponownie trafiła do sądu.
Kornel Morawiecki nie odebrał telefonu od dziennikarzy portalu. Niedawno przeszedł operacji wycięcia raka trzustki.
źródło: Onet.pl