Kuriozalna pomyłka w Kancelarii Dudy. Odznaczenie przyznano niewłaściwej osobie

Łukasz Grzegorczyk
To miało być symboliczne wydarzenie upamiętniające Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej. Wszystko zakończyło się jednak w atmosferze skandalu. Krzyż Komandorski w Pałacu Prezydenckim przyznano bowiem niewłaściwej osobie – podaje "Gazeta Wyborcza". Nie wiadomo, czy doszło do pomyłki, czy do próby wyłudzenia odznaczenia.
Pomyłka przy nadawaniu odznaczeń w KPRP. Krzyż Komandorski przyznano niewłaściwej osobie. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
25 marca w Kancelarii Prezydenta RP wręczono Krzyże Komandorskie Orderu Odrodzenia Polski Polakom ratującym Żydów podczas II wojny światowej. 

Pośmiertnie odznaczony został m.in. Jan Jarosz. "Franciszek Jarosz, razem z członkami swojej rodziny: Janem, Marią oraz córką Stanisławą Liptak udzielali schronienia w swoim gospodarstwie w Stańkowej siedemnastu osobom pochodzenia żydowskiego" – brzmiała treść laudacji.

Ordery w ich imieniu odebrali najbliżsi: Irena i Eugeniusz Krzyżak (córka i wnuk Marii i Franciszka Jaroszów), a w imieniu Jana Jarosza – jego syn Piotr. To on miał zebrać i opracować niezbędną dokumentację do przyznania orderu. Ewa Pietrzyk, wnuczka Marii i Franciszka, podkreśla jednak, że oprócz identycznego nazwiska nie łączą ich żadne więzy krwi.


Całą uroczystość można obejrzeć w serwisie YouTube, na kanale KPRP.



Jak podaje "Gazeta Wyborcza", problem w tym, że odznaczonego Jana Jarosza z rodziną, która podczas II wojny światowej rzeczywiście ukrywała Żydów ze Stańkowej, łączy tylko zbieżne nazwisko. – Wygląda na to, że syn Jana Jarosza po prostu order wyłudził – mówi w rozmowie z dziennikiem rodzina Jaroszów ze Stańkowej.

Kancelaria Prezydenta RP zareagowała na doniesienia o pomyłce, ale w zaskakujący sposób. Nie opublikowano żadnego sprostowania, tylko poprawiono laudację.

"Jan Jarosz był żołnierzem Armii Krajowej, którego placówka Dolina zabezpieczała teren i pomagała osobom pochodzenia żydowskiego ukrywanym przez siostry ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi i przez mieszkańców okolicznych wiosek" – tak brzmi finalna wersja laudacji.

źródło: "Gazeta Wyborcza"