Parę centymetrów i powtórzyłaby się tragedia z Puszczykowa. Kolejny samochód utknął za szlabanem
Adam Nowiński
Polacy jeszcze nie ochłonęli po tragedii w Puszczykowie, gdzie karetka utknęła na przejeździe kolejowym i została zmiażdżona przez pociąg TLK, i mało brakowało, a usłyszeliby o nowej tragedii. Niebezpieczna sytuacja miała miejsce w Sterkowcu w Małopolsce. Osobowa Honda też nie mogła wyjechać z przejazdu kolejowego. Na szczęście pociąg o centymetry minął pojazd – relacjonuje "Informator Brzeski".
Dramatyczne sceny rozegrały się w sobotę po południu na przejeździe kolejowym w Sterkowcu. Według relacji "Informatora Brzeskiego" kierowca osobowej Hondy próbował przejechać pod opuszczającymi się szlabanami i utknął na torowisku. Kilkadziesiąt sekund później od strony Tarnowa nadjechał pociąg pośpieszny. Samochodem jechały trzy osoby: dwóch dorosłych mężczyzn oraz dziewczynka w wieku przedszkolnym. Świadkowie zdarzenia mówią, że kierowca manewrował pojazdem tak, że pociąg minął karoserię jego wozu. Kierowca nie zdecydował się na wyłamanie szlabanu. – Kierowca zaczął wjeżdżać pod opuszczającymi się rogatkami. Kiedy zobaczył na środku torowiska, że te z przodu opadły na tyle, iż przejazd będzie niemożliwy, zaczął cofać. Te z tyłu były już opuszczone, więc widząc, z której strony nadjeżdża pociąg, zdecydował się na przeczekanie przy rogatce po drugiej stronie. Takie manewry przód – tył, chwilę trwały. Udało mu się dosłownie w ostatnim momencie – mówi gazecie Agnieszka, która była świadkiem całego zdarzenia.
Przypomnijmy, że parę dni temu doszło do tragicznego wypadku z udziałem karetki w Puszczykowie pod Poznaniem. Karetka pogotowia, która jechała po pacjenta utknęła na przejeździe kolejowym. Kierowca pojazdu najpewniej próbował - tak jak kierowca Hondy - schować się przed pociągiem przy barierce. W wypadku zginął lekarz i ratownik medyczny. Kierowca karetki walczy cały czas o życie.