Marek Falenta na razie zostaje w Hiszpanii. Kolejny nagły zwrot w jego sprawie

Mateusz Marchwicki
Podczas rozprawy przed hiszpańskim sądem Marek Falenta sprzeciwił się przekazaniu go w ręce organów ścigania z Polski. To może oznaczać znaczne opóźnienie w transferze skazanego za tzw. aferze podsłuchową biznesmena do ojczyzny.
Na ekstradycję... można się nie zgodzić. Tak jak Marek Falenta. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Rzecznik hiszpańskiego Krajowego Sądu Karnego i Administracyjnego, który rozpatrywał wniosek o ekstradycję Marka Falenty, poinformował, że do czasu decyzji w sprawie jego powrotu do Polski, biznesmen pozostanie w tamtejszym areszcie.

Falenta podczas przesłuchania sprzeciwił się ekstradycji do ojczyzny. Choć taka deklaracje nie oznacza, że do ekstradycji w ogóle nie dojdzie, ale z pewnością przedłuży cały proces. Może to potrwać od kilku tygodniu do kilku miesięcy. Wtedy sprawa Falenty może zostać ponownie rozpatrzona.

Przypomnijmy, biznesmen skazany w aferze podsłuchowej, która przyczyniła się do końca rządów koalicji PO-PSL został zatrzymany w okolicach Walencji. Falenta został zlokalizowany w luksusowym mieszkaniu w Cullerze, gdzie mieszkał wraz ze swoją partnerką. Po przyjeździe policji biznesmen groził, że skoczy z 9 piętra apartamentowca. Ostatecznie udało się go odwieść od tego zamiaru.


źródło: hoylosangeles.com