Jon ma romans z własną ciotką, a smok stał się zombie. 10 rzeczy, które warto wiedzieć przed premierą "Gry o tron"

Ola Gersz
Wreszcie. Wreszcie ósmy sezon "Gry o tron". Obgryzamy już paznokcie z wrażenia i bierzemy w pracy dni wolne, które spędzimy na emocjonalnym odreagowaniu traumy po śmieci ulubionych bohaterów. Jednak zanim usłyszymy znajome dźwięki intro, wypadałoby trochę odświeżyć sobie wiedzę – w końcu wątków i postaci jest tyle, że można stracić rachubę. Oto 10 rzeczy, które przed 14 kwietnia wiedzieć musimy. Lista z dystansem i z przymrużeniem oka, bo powagi będziemy mieli w najbliższych tygodniach aż nadto. Uwaga, spoilery z poprzednich sezonów!
Finałowy sezon "Gry o tron" oznacza jedno: duże emocje Fot. Materiały prasowe HBO

1. Biali Wędrowcy zaatakowali. W końcu.

Biali Wędrowcy, inaczej Inni, to, mówiąc najprościej, lodowe zombie. Sieją śmierć i spustoszenie, a zabić można ich jedynie bronią z dwóch surowców: valyriańskiej stali i smoczego szkła (obsydianu). Do tego od tysięcy lat traktowani byli jako mit, co zmieniło się w pierwszym sezonie "Gry o tron", kiedy okazało się, że powrócili.

Nic więc dziwnego, że ich powrót – w który na początku nikt nie wierzył – przeraził mieszkańców Westeros. Szkoda tylko, że na atak Białych Wędrowców musieliśmy czekać OSIEM SEZONÓW. To, czego uczy "Gra o tron", to na pewno cierpliwość.


Na szczęście w końcu szykuje się epicka walka (znacznie większa niż ta w siódmym sezonie, kiedy Jona i ferajnę uratowała Daenerys Targaryen i jej smoki). Podobno. Bo może znowu nas trollują.

2. Na wojnę z Innymi mogą stawić się wszyscy bohaterowie.

Solidarność w "Grze o tron" jest na wagę złota. Dlaczego? Bo jest bardzo rzadka. Ten zdradza tego, ten tamtego, tu ktoś zmienia zdanie, tam ktoś kogoś morduje. Zagrożenie ze strony Innych może jednak sprawić, że wszyscy w końcu się zjednoczą. Albo chociaż spróbują, co jest bardziej prawdopodobne.

Na razie wszystko wygląda na to, że bohaterowie walnie stawią się na Północy na wojnę: Daenerys Targaryen, Jon Snow, rodzeństwo Starków, a nawet Cersei Lannister. Oznacza to, że fani pospadają z fotela z wrażenia, bo nieoczekiwane spotkania w "Grze o tron" to to, co każdy lubi najbardziej. W końcu do dziś przeżywamy spotkanie Dany z Jonem.

3. Sympatycznie raczej nie będzie...

Abstrahując od faktu, że Westeros zaleje fala Białych Wędrowców dysponujących smokiem-zombie (zabitym przez Innych smokiem Daenerys, który w poprzednim sezonie zniszczył Mur na Północy), pozabijać się mogą sami bohaterowie. Większość z nich naprawdę nie pała do siebie bowiem sympatią. Powód? Walka o Żelazny Tron.

Cersei nie znosi Daenerys (z wzajemnością), gdyż obie uważają się za pełnoprawne królowe Siedmiu Królestw, Sansa i Arya Stark wkurzą się na swojego brata (a raczej kuzyna, o czym dalej) za sojusz z Królową Smoków, a Tyrion Lannister, który jest w drużynie Dany, najprawdopodobniej zawarł z Cersei nie do końca korzystną dla samozwańczej władczyni umowę.

Oznacza to jedno: walkę z Innymi mogą przeszkodzić zwykłe ludzkie słabości i emocje. Czyli łatwo nie będzie. Dogadają się dla dobra Westeros?

4. ... zwłaszcza wtedy, gdy na jaw wyjdzie pochodzenie Jona Snowa.

Oj, dramat będzie tutaj duży. Daenerys Targaryen myśli bowiem, że to ona jest prawną dziedziczką Żelaznego Tron, w końcu jej ojciec Aerys II Targaryen był kiedyś władcą (tzw. Szalonym Królem), a bracia nie żyją. Odzyskanie władzy w Westeros było jej celem od pierwszego sezonu.

Problem jest jednak taki, że tron wcale do niej nie należy, o czym na razie wiedzą tylko Bran Stark, Sam Tarly i widzowie. Należy on bowiem do Jona Snowa, który jest legalnym synem Rhaegara Targaryena (syna Szalonego Króla, brata Dany, księcia pierwszego w kolejce do tronu) i jego żony Lyanny Stark.

Prawda może być dla Jona szokiem. Nie tylko dlatego, że ma szansę być królem i okaże się, że Ned Stark był jego wujem, a nie ojcem, a jego rodzeństwo to tak naprawdę kuzynostwo. Przed wszystkim dlatego, że...

5. ... zakochał się we własnej ciotce.

Tak, George R. R. Martin ma dziwne zamiłowanie do kazirodztwa. Po związku Cersei i Jaimego Lannistera przyszedł czas a romans między ciotką a jej bratankiem. Trochę dziwnie. Zwłaszcza, że podczas gdy fani nie mogli znieść miłosnej relacji Lannisterów, to Targaryenom kibicują mocno.

Oczywiście ten romans nie może się dobrze skończyć. Nie tylko dlatego, że to kazirodztwo, ale głównie dlatego, że gdy Daenerys dowie się o pochodzeniu Jona, może poszczuć go smokami. To się nie może dobrze skończyć.

6. Czy Bran, a raczej Trójooka Wrona, w końcu do czegoś się przyda?

Bran Stark, brat Aryi, Sansy i Jona (chociaż nie do końca, patrz pkt. 4), zawsze był niesamowicie wkurzający postacią. Jasne, to nie usprawiedliwia Jaimego, który strącił go z wieży i pozbawił władzy w nogach, ale Brana mało kto lubi.

Bran nie mógł być jednak nudniejszy niż teraz. Chłopak rozwinął bowiem w sobie dar: może widzieć przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, a także wnikać w umysły ludzi i zwierząt. Brzmi świetnie, ale Bran nie robi na razie nic ciekawego. W sumie zawdzięczamy mu głównie to, że poznał pochodzenie Jona Snowa (chociaż tego samego dokonał Samwell Tarly).

Jednak fani przewidują, że to może się zmienić w ósmym sezonie. W końcu nie przypadkiem Bran wrócił do Winterfell. Jego wiedza i przepowiednie zmienią przebieg wojny z Innymi? A może prawdą okaże się szalona teoria fanów, że Bran Stark i lider Innych, Nocny Król, to jedna i ta sama osoba? Być może Bran się jednak przyda.

7. Za to Arya Stark z pewnością się wykaże.

Fani nie lubią Brana, ale uwielbiają Aryę. Starkówna jest po prostu badasską. Ba, pewnie nawet ona sama jedna dałaby radę armii Innych.

Arya może w bitwie z Białymi Wędrowcami odegrać decydującą rolę. Ale nie tylko – może ona też zmienić przebieg walki o Żelazny Tron. Stark jest bowiem śmiertelnie niebezpieczną i świetnie wyszkoloną skrytobójczynią. Należy ona do religijnej grupy Ludzi Bez Twarzy, którzy potrafią dobrowolnie zmienić wygląd, co Arya już w swojej krwawej wendecie za śmierć członków swojej rodziny wykorzystała.

Jeśli dojdzie do spotkania Aryi i Cersei, ta druga może na pewno bardzo się obawiać. Królowa Siedmiu Królestw jest obecnie na liście Aryi osób do zabicia. Już zacieramy ręce. Nie lubimy Cersei.

8. Jaime Lannister w końcu uwolnił się od Cersei.

Nasza najbardziej nielubiana kazirodcza para w końcu się rozpadła. Co oznacza, że Jaime Lannister, który przeszedł długą drogę od najbardziej znienawidzonego bohatera do jednej z najbardziej uwielbianych postaci, uwolnił się od toksycznej Cersei.

Jaimie na pewno odegra w tym sezonie dużą rolę, zresztą widać to w zwiastunie, w którym z zapałem walczy na polu bitwy. Czy rzeczywiście stanie przeciwko królowej? Czy Cersei oskarży go o zdradę? A może Jaime dołączy do Starków? A jeśli tak, to czy ród z Winterfell w ogóle zechce z nim rozmawiać? Ten wątek zapowiada się naprawdę dobrze.

Chociaż nie udawajmy. Interesuje nas tak naprawdę głównie to, czy Jaime w końcu spotka się z Brienne, z którą połączyła go nieoczekiwana, głęboka relacja. I co na to zafascynowany nią Tormund? Walki walkami, ale miłosne wątki nigdy się nie znudzą.

9. Kto według przepowiedni uratuje Westeros?

Teorii o "Grze o tron" jest pełno, jednak najpopularniejsza jest obecnie ta związana z przepowiednią, o której mówiła już chociażby czerwonowłosa kapłanka Melisandre. Chodzi o księcia lub księżniczkę (płci bowiem nie sprecyzowano), którego/którą obiecano. O co chodzi?

Tysiące lat temu Biali Wędrowcy próbowali zniszczyć ludzkość, jednak szyki pokrzyżował im słynny w Westeros bohater Azor Ahai. Pokonał on ich bowiem mieczem zwanym Światłonością, który stworzył, kiedy poświęcił życie swojej żony i wbił jej w serce ostrze. Stracił miłość swojego życia, jednak uratował świat.

Podobno historia ma się teraz powtórzyć. Kto będzie nowym wcieleniem Azora Ahai? Główne typy to oczywiście Jon Snow i Daenerys Targaryen, co oznacza, że pewnie jedno z nich musiałoby zabić drugie. Ale może to zbyt oczywiste typy? Może to jednak ktoś inny?

10. Śmierci może być jeszcze więcej niż zwykle.

Trudno już zliczyć, ile osób zginęło w "Grze o tron". Na pewno dużo. Bardzo dużo. Ci fani, których ulubieni bohaterowie dożyli ostatniego sezonu, mają szczęście, nie mówiąc już o grających te postacie aktorach.

Jednak to się może zmienić w najbliższych odcinkach. Nie łudźmy się: ktoś zginie. Ba, nikt by się nie zdziwił, gdyby zginęli wszyscy. To w końcu "Gra o tron" i to ostatni sezon.

Musi być trauma.