Ujawniono, po co rząd likwiduje OFE. Tak zostaną sfinansowane kosztowne pomysły Kaczyńskiego

Mateusz Marchwicki
W 2020 roku OFE przestaną istnieć. Jednak jak się okazuje, to wcale nie reforma systemu bankowego, a pomysł na załatanie dziury budżetowej, która powstanie w wyniku realizacji tzw. piątki Kaczyńskiego. I to całkiem pokaźnymi pieniędzmi.
Część pieniędzy z OFE zniknie... w budżecie państwa. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
100 proc. środków z OFE trafi na Indywidualne Konta Emerytalne, ale wówczas zostanie pobrana opłata przekształceniowa 15 proc. Alternatywnie wszystkie środki z OFE będą mogły być przelane do ZUS – takie informacje na dzisiejszej konferencji przekazał Mateusz Morawiecki.

Co oznacza to w praktyce? Ci, którzy po pierwszym "rozbiorze OFE" dokonanym przez rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u zdecydowali się zachować pieniądze w funduszach, w styczniu 2020 roku de facto stracą nad nimi kontrolę.

Środki z otwartych funduszy emerytalnych będą mogły trafić na prywatne Indywidualne Konto Emerytalne lub do ZUS-u. Jednak w pierwszym przypadku zostanie pobrana opłata w wysokości 15 procent, która trafi do budżetu państwa. W zamian późniejsza wypłata tych środków ma już nie być opodatkowana. Ma to być wyraz "sprawiedliwości", bo emerytury z ZUS są opodatkowane.


Już dostrzeżono, że rząd w ten sposób na szybko sfinansuje deficyt sektora finansów publicznych, który gwałtownie wzrośnie po realizacji tzw. piątki Kaczyńskiego. Zaznaczmy, że środki na IKE podlegają dziedziczeniu. Z tych pieniędzy będzie można skorzystać po osiągnięciu wieku emerytalnego.

Z najnowszych danych wynika, że na koniec marca br. na kontach w funduszach emerytalnych Polacy mieli łącznie odłożone ok. 160,8 mld zł.