Chyba ktoś w PiS wreszcie zareagował. Pawłowicz opublikowała dziwne tłumaczenia na Twitterze

Mateusz Marchwicki
W przypadku Krystyny Pawłowicz nieczęsto zdarza się, aby w jej twitterowym wpisie pojawiło się słowo "przepraszam". Tym razem jednak to prawdopodobnie partyjna góra "zasugerowała", aby poseł uspokoiła swój temperament.
Najwyraźniej tym razem Krystyna Pawłowicz przesadziła. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
"Moje wpisy na TT wyrażają wyłącznie moje prywatne zdanie i w żaden sposób nie mogą być łączone ze stanowiskiem rządu ani PIS którego nie jestem członkiem.
Jeśli Prawo i Sprawiedliwość odniosło szkody z powodu treści moich wpisów, to jest mi przykro i przepraszam za taki ich skutek" – napisała na Twitterze Pawłowicz. Tak ugodowa treść na koncie poseł to prawdziwa rzadkość. Jeszcze rzadsza jest poprawność językowa i interpunkcyjna wpisów, a prawdziwą gratką jest wyłapanie słowa "przepraszam". Jednak w ostatnim wpisie wszystko to jest, co niejednego może zdziwić.


Oczywiście, pojawiły się mgliste tłumaczenia o tym, że na Twitterze pojawiają się wyłącznie prywatne opinie oraz o tym, że poseł Pawłowicz nie jest członkiem partii (choć klubu parlamentarnego PiS jak najbardziej). Jednak pokajanie się jest faktem.

Tweet z odcięciem swojej aktywności w social mediach od partii to zapewne pokłosie odpowiedzi Krystyny Pawłowicz na tweet ambasador USA w Polsce, która w Wielkanoc złożyła życzenia także Żydom obchodzących w tym czasie Pesach. Niedawno temu poseł Pawłowicz starła się także z rzeczniczką PiS-u Beatą Mazurek.