Jeden z byłych szefów CIA został... mieszkańcem Winterfell. Cohen wystąpił w "Grze o tron"

Mateusz Marchwicki
Jak widać na przykładzie Davida S. Cohena, byłego zastępcy szefa CIA za rządów Baracka Obamy, służba dla państwa nie musi oznaczać, że nie można "zaszaleć". Ważny urzędnik agencji bezpieczeństwa wystąpił w... "Grze o tron".
Karierę agenta CIA można łączyć także ze statystowaniem w "Grze o Tron". Fot. instagram.com/cnnpolitics
O występach w serialu jednego z byłych dyrektorów poinformowała sama CIA. Agencja podzielił się z internautami krótką wzmianką o aktorskiej karierze Davida S. Cohena i kadrem z drugiego odcinka ostatniego, ósmego sezonu popularnego na całym świcie serialu.

David S. Cohen, który na stanowisku kierowniczym w CIA zasiadał w czasie kadencji poprzedniego prezydenta USA, pojawił się na ekranie tylko na kilka sekund. Jednak rola mieszkańca Winterfell (który za chwile będzie musiał ukrywać się przed atakującymi Innymi i posila się skromną porcją zupy) wystarczyła, by wzbudzić z jednej strony zdziwienie, a z drugiej podziw i zazdrość.
"Atutem pracy dla CIA jest podróżowanie po świecie. Najwyraźniej, czasami rozciąga się na inne dziedziny" – napisała agencja na Twitterze. Udowadniając przy tej okazji, że praca w agencji bezpieczeństwa nie zawsze musi przypominać biurowe więzienie.


Jednak drugi odcinek ostatniego sezonu "Gry o tron" wzbudził poruszenie nie przez występ agenta CIA, ale głównie przez scenę łóżkową Aryi Stark, która zaskoczyła dużą część oglądających.