Birgfellner odbił się od ściany. Prokurator Śpiewak zostaje przy sprawie Srebrnej

Łukasz Grzegorczyk
Warszawska prokuratura odrzuciła wniosek Geralda Birgfellnera. Austriacki biznesmen domagał się odsunięcia prokurator Renaty Śpiewak od dochodzenia dotyczącego inwestycji, w ramach której w Warszawie miały powstać dwie bliźniacze wieże. To jeden z wątków ze słynnych już "taśm Kaczyńskiego".
Warszawska prokuratura odrzuciła wniosek Geralda Birgfellnera. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
10 kwietnia do warszawskiej prokuratury okręgowej trafił wniosek o odsunięcie od sprawy prok. Renaty Śpiewak. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", dokument został rozpatrzony negatywnie, co potwierdził Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy prokuratury. "Jako bezzasadny nie został uwzględniony" – brzmi odpowiedź prokuratury.

Birgfellner chciał odsunięcia prok. Śpiewak od sprawy, bowiem 25 lutego minął 30-dniowy termin na decyzję, czy wszczynać śledztwo ws. oszustwa, jakiego miał się dopuścić Jarosław Kaczyński na szkodę Austriaka, czy też sprawę umorzyć. 

Do tej pory prok. Śpiewak przesłuchiwała Austriaka już siedem razy. Wszystko w ramach nadal trwającego postępowania wyjaśniającego. Nałożyła na niego dwukrotnie kary porządkowe po 3 tys. zł za niestawienie się na przesłuchania.


Przypomnijmy: Birgfellner zarzuca prezesowi PiS, że nie zapłacił mu za prace przygotowujące budowę 190-metrowego wieżowca na warszawskiej działce spółki Srebrna. Mowa o kwocie 1,3 mln euro.

A wszystko zaczęło się od ujawnionych przez "GW" pod koniec stycznia "taśm Kaczyńskiego". Materiały, które zostały opublikowane, pokazały prezesa PiS jako osobę świetnie zorientowaną na rynku nieruchomości. Sam prezes PiS do dzisiaj w tej sprawie nie został przesłuchany przez prokuraturę.

Austriacki biznesmen niedawno w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" po raz pierwszy publicznie zabrał głos ws. afery związanej z budową wieżowców na terenie spółki Srebrna.