Bartłomiej M. nieprędko wyjdzie na wolność. Sąd zdecydował ws. wniosku prokuratury

Paweł Kalisz
Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował się przedłużyć areszt dla Bartłomieja M. o kolejne dwa miesiące. Były rzecznik prasowy MON przebywa w areszcie od 28 stycznia. Politykowi stawiane są zarzuty korupcyjne.
Bartłomiej M. kolejne dwa miesiące spędzi w areszcie. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Początek roku nie był szczęśliwy dla Bartłomieja M.. Były szef gabinetu politycznego i rzecznik MON, któremu nawet generałowie salutowali, trafił do aresztu 28 stycznia. Prokuratura postawiła mu zarzut "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł".

Wraz z M. zatrzymano byłego posła PiS Mariusza Antoniego K. i cztery inne osoby. Wygląda na to, że były rzecznik MON prędko na wolność nie wyjdzie. Na wniosek prokuratury Sąd Okręgowy w Warszawie podjął w środę decyzję o przedłużeniu aresztu dla byłego asystenta Antoniego Macierewicza o kolejne dwa miesiące.


Bartłomiej M. stał się ikonicznym wręcz przykładem nepotyzmu. Protegowany Macierewicza, były pracownik z apteki w Legionowie, zrobił błyskawiczną karierę. Jako rzecznik MON wizytował jednostko wojskowe i przyjmował oficjalne raporty składane przez wyższych oficerów.

Media opisywały, jak Bartłomiej M. rządową limuzyną pojechał na imprezę do jednego z klubów w Białymstoku. Powoływał się na swoje wpływy w rządzie, szastał pieniędzmi. Nie był jedyną osobą, która bez wymaganych kwalifikacji robiła karierę za rządów PiS, ale to właśnie jego nazwiskiem zaczęto określać wszystkich, którzy "mierni, bierni ale wierni" stali się beneficjentami rządów PiS.

źródło: rmf24.pl