"Jeszcze 500+ na to zabraknie". Podwyżki większe niż 100 proc. – w całym kraju drożeje wywóz śmieci
A przy odpadach niesegrowanych różnica jest jeszcze większa. Było 27 zł od osoby, jest 63 zł. Co na to przykładowo 5-osobowa rodzina, która do tej pory płaciła 135 zł, a teraz musi wydać 315? Można się tylko domyślać. Przy segregowanych odpadach miesięczna opłata też wychodzi niemała – blisko 160 zł. Dla emerytów to również duży skok.
– Zdenerwowałam się, jak zobaczyłam to pismo. Wszystko wokół drożeje i jeszcze śmieci? – reaguje Zofia. Mieszkańcy na Facebooku też ocenili podwyżkę żywiołowo. "Dzięki Państwu nie muszę się już martwić o nadmiar pieniędzy, którymi co miesiąc dysponuje moja rodzina. To wspaniałe, że nie musimy już myśleć, na co je wydać" – kpił jeden z nich.
"Tanie śmieci się skończyły"
W całym kraju Polacy odczuwają podwyżki lub dopiero odczują, bo wszędzie już były lub właśnie się szykują. W jednych gminach o 30 procent, w innych 60, w bardzo wielu o 100, a nawet więcej procent. A przy okazji widać, jak różne opłaty mieszkańcy ponoszą w różnych częściach Polski.
"Era tanich śmieci się skończyła" – dosadnie w portalu kaszuby24.pl podsumował Ariel Sinicki, przewodniczy Rady Miasta Rumia. Tu wzrost za odpady zmieszane wyniósł aż 110 procent – z 19 zł za osobę do 40 zł.
– Oczywiście, że wszyscy reagują z niezadowoleniem. Dochodzi do sytuacji, że za śmieci niektórzy będą płacić więcej niż za podatek od nieruchomości. Podwyżka jest znaczna, to potężny problem – mówi naTemat Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic w Małopolsce. Tu wzrost opłat to świeża sprawa. Również o ponad 100 procent – wzrost do 23 zł za śmieci segregowane i 34 zł za śmieci zmieszane. Na Facebooku profil "Nasze Proszowice" nazwał ten wzrost kosmicznym.
"136 zł miesięcznie za same śmieci. Katastrofa", "Chyba ich popier...ło. A gdzie reszta opłat? Niedługo to się nie będzie opłacało do pracy jeździć, bo wszystko w rachunki pójdzie" – to tylko niektóre komentarze mieszkańców na wiadomość o podwyżce.
Burzą się mieszkańcy, ale burzą się też samorządy. W niektórych gminach do przetargu stawiła się tylko jedna firma, która podała zawrotne ceny. Prezydent Otwocka poskarżył się nawet do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, odpowiedź, jaką uzyskał, można przeczytać tutaj.
"W związku z podwyżką narzuconą przez firmę (...) mieszkańcy Józefowa od 1 kwietnia będą płacić nowe, wyższe stawki za wywóz odpadów. Kryzys śmieciowy objął całą Polskę, ale największy wzrost cen notują gminy na Mazowszu" – informuje z kolei mieszkańców portal urzędu miasta Józefów.
W innych gminach chętnych firm zgłosiło się więcej, ale i tu stawki dla samorządów bywają zawrotne i kilka razy potrafią przekroczyć budżet przeznaczony na odpady.
– Wszyscy jesteśmy niezadowoleni. To zderzenie z rzeczywistością. Umowa na wywóz śmieci kończy nam się w kwietniu. Zrobiliśmy przetarg tylko na maj. Cena wzrosła horrendalnie. Do tej pory płaciliśmy 124 tys. zł miesięcznie, w maju za wywóz śmieci zapłacimy 230 tys. zł, choć jest to ta sama firma – mówi Grzegorz Cichy.
Tu, w Proszowicach, do przetargu na dwuletni kontrakt zgłosiły się trzy firmy. Burmistrz na wywóz odpadów miał na ten okres przeznaczone 3,6 mln zł. Najtańsza firma zażyczyła sobie ponad 7 mln zł, najdroższa – 9,5 mln.
– Myślimy, co z tym fantem zrobić, bo to są olbrzymie pieniądze. W maju na wywóz śmieci musimy znaleźć ponad 100 tys. zł. W przyszłym roku i w 2021 może się okazać, że to będzie 400 tys. A w gminie mieszka 16 tys. mieszkańców – mówi. Do tej pory 50-procentową zniżkę na wywóz śmieci miały tu rodziny wielodzietne i spełniające kryteria socjalne. – Ale na wczorajszej sesji Rady Miasta była decyzja, by z 50 proc. zrobić 25 proc. – słyszę.
Emeryci się skarżą
I nie jest to przykład odosobniony. W gminie Kłaj w Małopolsce ceny mają skoczyć o 50 proc. i tu w ogóle zamierzają zrezygnować z ulg dla dużych rodzin.
– Zdecydowaliśmy o likwidacji ulg dla dużych rodzin na wniosek wielu osób starszych i emerytów. Skarżyli się oni, że system ulg nie jest sprawiedliwy, bo cim którzy mieszkają w gospodarstwach jedno, dwuosobowych i siłą rzeczy produkują mało śmieci, muszą płacić wyższe ceny, niż duże rodziny, które wytwarzają o wiele więcej odpadów – tłumaczył wójt Kłaja Zbigniew Strączek w rozmowie z krakow.naszemiasto.pl.
Ostatnia wiadomość z Olkusza – władze zaplanowały na wywóz śmieci 5,5 mln zł, a firma, która stanęła do przetargu, oczekuje zapłaty ok. 13,5 mln zł. "Przegląd Olkuski" informuje:
Polityczne tło"Ponad dwa razy więcej niż przewidywała Gmina Olkusz – na tyle opiewa najtańsza i jednocześnie jedyna oferta złożona w przetargu na wywóz odpadów komunalnych. Choć ceny odbioru śmieci rosną w całym kraju, to nikt w Olkuszu nie spodziewał się, że wzrost będzie tak znaczący". Czytaj więcej
Wielu Polaków zastanawia się, skąd tak drastyczne podwyżki. Wiadomo, że w życie weszły nowe zasady sortowania odpadów. Jednak w komentarzach temat bardzo szybko nabiera znamion politycznego. W Otwocku, gdzie rządzi PiS, zwolennicy opozycji krzyczą, że to przez nich. W Policach, gdzie początkowo mówiono o podwyżkach rzędu 300 procent, a skończyło się na 30, to z kolei radni PiS uderzali w lokalne władze.
Burmistrz Cichy nie chce mieszać w to polityki. Taka sytuacja jest w całym kraju. – Koszt przerabiania śmieci przez firmy jest olbrzymi. Wzrosły opłaty środowiskowe. Firmy zareagowały na nowe wymogi, muszą ponosić nowe opłaty. Do tego ludzie produkują więcej śmieci. U nas w mieście są też wielkopowierzchniowe sklepy, zakupy w nich też generują śmieci. Zostawiają je również przyjezdni – tłumaczy. Zauważył na przykład, że po wprowadzeniu 500+ wzrosła ilość śmieci wielkogabarytowych. – Ludzie wymienili wszystko, co się dało: meble, łóżka, telewizory, meble ogrodowe – wymienia.
Jego zdaniem trzeba zmian systemowych: – Trzeba wymusić od producentów kaucyjność za opakowania typu puszki aluminiowe, butelki plastikowe, opakowania plastikowe itp. Ja, idąc do sklepu, powinienem zabierać ze sobą reklamówkę, w której mam to, co kupiłem w tym sklepie, a opakowania oddawać.
Naczelnik w jednym z urzędów opowiada, jak ludzie unikają opłat za odpady, a potem inni muszą za nich płacić. – U nas są osiedla, gdzie jest bardzo dużo mieszkań na wynajem. My wiemy, że tam mieszka dużo więcej osób. Ale one zaniżają liczbę lokatorów i nikt nie może tego sprawdzić – mówi.
Ale polityki uniknąć się nie da. – Kryzys odpadowy, który dotknął wszystkie gminy w kraju, a szczególnie na Mazowszu, nie zależy od nas samorządowców. Nie można przerzucać całej odpowiedzialności na samorządy i mieszkańców. Jeśli rząd tego nie zrozumie i nie wprowadzi odpowiednich rozwiązań, kolejne gminy będą zmuszone podnosić ceny – mówi naTemat Elżbieta Radwan, burmistrz Wołomina.
Tu opłaty należą do najniższych w województwie, burmistrz tłumaczy, że to przez politykę odpadową prowadzoną w mieście od lat. Ale obserwuje, co dzieje się na Mazowszu. Broni samorządów, że są najmniej winne.
Zresztą na Facebooku tak same bronią się niektóre lokalne władze. "Podniesienie opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi jest decyzją nieuchronną, ale wynika z działań rządu, a nie będzińskiego samorządu!" – tłumaczą w Będzinie.
Niestety, jak przyznaje burmistrz, nie ma rozmówcy po stronie administracji centralnej: – Nasz kluczowy postulat to zmiany w prawie, które jak najszybciej, bo już i tak jesteśmy spóźnieni, zwiększą odpowiedzialność za produkowane opakowania. Takie rozwiązania z powodzeniem funkcjonuje z całej Europie. Nie rozumiem, dlaczego rząd tak się przed nim wzbrania.Nie w każdej gminie może być instalacja do przetwarzania odpadów czy składowisko, które by pozwoliły nieco obniżyć koszty. Zresztą warto podkreślić, że budowa takich instalacji jest mocno reglamentowana przez Wojewódzki Plan Gospodarki Odpadami, a ten co prawda uchwala sejmik województwa, ale zatwierdza Ministerstwo Środowiska i wojewoda. Nie ma też konkretnych projektów ustaw o odpowiedzialności producentów za wytwarzane opakowania. Za to Ministerstwo Środowiska serwuje firmom przetwarzającym odpady dodatkowe, kosztowne obowiązki, co na pewno znowu przełoży się na wzrost cen.
Dodaje, że dziś samorządy w całym kraju są osamotnione w walce z kryzysem odpadowym. – Ruch jest po stronie rządu – uważa.