Za słowa o blondynkach Mazurek może mieć kłopoty. Wniosek w jej sprawie już jest podpisany
Wicemarszałek Beata Mazurek prowadziła burzliwe nocne obrady Sejmu. Zadanie to najwyraźniej ją przerosło. Posłance PO Krystynie Skowrońskiej nie pozwoliła dokończyć zdania, "bo skończył się czas". A gdy parlamentarzystka próbowała zadać pytanie, Mazurek wypaliła: "Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla pani, szczególnie dla takich blondynek jak pani". Już wiadomo, że sprawa trafi do Komisji Etyki Poselskiej.
– Mam raczej skromne oczekiwania. Ale jeśli przeprosi, to ja te przeprosiny przyjmę. Całe życie walczyłam o dobrą, merytoryczną debatę publiczną. Nie opamiętał się wiceminister Jaki, który porównywał nauczycieli do Wehrmachtu, nie zmitygował się premier Morawiecki, który obrażał sędziów za granicą, może opamięta się chociaż Beata Mazurek – mówiła w rozmowie z Anną Dryjańską posłanka Krystyna Skowrońska pytana, czy oczekuje przeprosin ze strony pani wicemarszałek.
Władze klubu Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej postanowiły nie pozostawiać tego bez reakcji. Do Komisji Etyki Poselskiej trafił wniosek o udzielenie nagany Beacie Mazurek. "Pani poseł Beata Mazurek swoim skandalicznym zachowaniem i uwagą skierowaną do pani poseł Krystyny Skowrońskiej dała wyraz swoim uprzedzeniom i stereotypowemu myśleniu" – czytamy w uzasadnieniu.
Sama Beata Mazurek, pytana o tę sprawę przez sejmowych dziennikarzy, stwierdziła, że nie zamierza przepraszać posłanki Skowrońskiej, bo jedynie "stwierdziła fakt".