Trzaskowski mówi "nie" narodowcom. Nie ma zgody na "Marsz Suwerenności" nacjonalistów

Paweł Kalisz
Prezydent Warszawy nie zgodził się na przemarsz narodowców ulicami miasta. Rafał Trzaskowski uznał, że w dniu 1 maja nie będzie dla nich miejsca na Placu Zamkowym i Krakowskim Przedmieściu. Wcześniej ten teren zarezerwowała Kancelaria Prezydenta RP w związku z obchodami 3 Maja.
Narodowcy chcieli przemaszerować w Warszawie 1 maja. Trzaskowski nie wydał zgody na to, by przyszli na Plac Zamkowy. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
1 maja ulicami Warszawy chcieli przemaszerować narodowcy. Myliłby się jednak ten, kto by pomyślał, że członkowie ONR czy Młodzieży Wszechpolskiej obchodzą Święto Pracy. Nie, planowany przez nich "Marsz Suwerenności" miał pokazać, jak bardzo ludziom związanym ze środowiskiem skrajnej prawicy jest źle w Unii Europejskiej. 1 maja będziemy obchodzić 15 rocznicę naszego członkostwa w UE.

Jednak marsz narodowców się nie obędzie. "Urząd m.st. Warszawy informuje, że w pismach przekazanych organizatorom zgromadzeń publicznych zgłoszonych na 1 maja, zakazuje ich przeprowadzenia. Pierwsza decyzja dotyczy zgromadzenia na trasie: plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, ul. Świętokrzyska, z zakończeniem na ul. Jasnej" – można przeczytać w komunikacie na stronie urządu Warszawy.


Oficjalnym powodem jest to, że te ulice zostały wcześniej "zarezerwowane" przez Kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy. Na Placu Zamkowym mają się odbyć oficjalne uroczystości związane z obchodami rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Na samym placu będzie budowana trybuna, na Krakowskim Przedmieściu można zaś spodziewać się różnego rodzaju kramów i stoisk z małą gastronomią.

Ale jest i drugi powód. 1 maja na Zamku Królewskim obędzie się spotkanie premierów zorganizowane przez KPRM. W "Together for Europe. High Level Summit" uczestniczyć będą szefowie państw i rządów krajów Unii Europejskiej: Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Malty, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Węgier.

Jak poinformował ratusz, zaproponowana przez Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego zmiana miejsca zgromadzenia nie została zaakceptowana przez organizatora "Marszu Suwerenności".

Decyzja prezydenta Warszawy z pewnością nie wszystkim się spodobała. Jednym z niezadowolonych jest Samuel Pereira, który na Twitterze dał wyraz swojej złości. "Daleko mi do narodowców i ich poglądu na Unię, jednak odbieranie im możliwości pikietowania 1 maja to niedopuszczalne, chamskie naruszenie konstytucji i wolności" – napisał dziennikarz w swoim poście.