Trzaskowski mówi "nie" narodowcom. Nie ma zgody na "Marsz Suwerenności" nacjonalistów
Prezydent Warszawy nie zgodził się na przemarsz narodowców ulicami miasta. Rafał Trzaskowski uznał, że w dniu 1 maja nie będzie dla nich miejsca na Placu Zamkowym i Krakowskim Przedmieściu. Wcześniej ten teren zarezerwowała Kancelaria Prezydenta RP w związku z obchodami 3 Maja.
Jednak marsz narodowców się nie obędzie. "Urząd m.st. Warszawy informuje, że w pismach przekazanych organizatorom zgromadzeń publicznych zgłoszonych na 1 maja, zakazuje ich przeprowadzenia. Pierwsza decyzja dotyczy zgromadzenia na trasie: plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, ul. Świętokrzyska, z zakończeniem na ul. Jasnej" – można przeczytać w komunikacie na stronie urządu Warszawy.
Oficjalnym powodem jest to, że te ulice zostały wcześniej "zarezerwowane" przez Kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy. Na Placu Zamkowym mają się odbyć oficjalne uroczystości związane z obchodami rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Na samym placu będzie budowana trybuna, na Krakowskim Przedmieściu można zaś spodziewać się różnego rodzaju kramów i stoisk z małą gastronomią.
Ale jest i drugi powód. 1 maja na Zamku Królewskim obędzie się spotkanie premierów zorganizowane przez KPRM. W "Together for Europe. High Level Summit" uczestniczyć będą szefowie państw i rządów krajów Unii Europejskiej: Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Malty, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Węgier.
Jak poinformował ratusz, zaproponowana przez Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego zmiana miejsca zgromadzenia nie została zaakceptowana przez organizatora "Marszu Suwerenności".
Decyzja prezydenta Warszawy z pewnością nie wszystkim się spodobała. Jednym z niezadowolonych jest Samuel Pereira, który na Twitterze dał wyraz swojej złości. "Daleko mi do narodowców i ich poglądu na Unię, jednak odbieranie im możliwości pikietowania 1 maja to niedopuszczalne, chamskie naruszenie konstytucji i wolności" – napisał dziennikarz w swoim poście.