"To było włamanie". Sąd ocenił nocne wejście ludzi Macierewicza do centrum NATO w Polsce

Paweł Kalisz
Sędzia Marek Celej uniewinnił generała Piotra Pytla i Krzysztofa Duszę z Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Oficerowie próbowali nie dopuścić do wejścia ludzi Antoniego Macierewicza do centrum. Sąd uznał, że ludzie ministra dokonali włamania – poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Sędzia uznał, że wtargnięcie ludzi Macierewicza do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu było włamaniem, a oficerowie próbujący temu zapobiec nie popełnili żadnego przestępstwa. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Zdarzenie z grudnia 2015 roku stało się międzynarodowym skandalem. Ludzie Antoniego Macierewicza w nocy, uzbrojeniu w łomy, wytrychy i pełnomocnictwa ministra, wtargnęli do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Po wejściu do gabinetów pruli sejfy i rozbili jedną ze ścian. Wezwanemu na miejsce płk. Krzysztofowi Duszy, szefowi Centrum, usiłowali wręczyć dymisję.

Na miejscu ekipą kierował Bartłomiej M., pełniący wówczas funkcję szefa gabinetu politycznego Macierewicza. O zamiarze wejścia do siedziby centrum nie powiadomiono partnerów z NATO. Sąd, opierając się na ekspertyzach prawnych przygotowanych przez Uniwersytet Warszawski i Polską Akademię Nauk, orzekł, że próba przejęcia centrum była zwyczajnym włamaniem.


To z kolei było podstawą do wydania przez sędziego Marka Celeja wyroku uniewinniającego wobec oficerów, którzy próbowali na miejscu nie dopuścić do przejęcia dokumentów przez ludzi ministra. Celej orzekł, że generał Piotr Pytel i pułkownik Krzysztof Dusza właściwie wypełniali swoje obowiązki i nie popełnili żadnego przestępstwa.

Ten wyrok to kolejny kamyczek na drodze byłego ministra. Oficerowie już jakiś czas temu złożyli doniesienie na Macierewicza i Bartłomieja M. Co prawda prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, jednak jesienią 2018 r. sąd nakazał jego kontynuowanie. Wyrok uniewinniający oficerów może być punktem zwrotnym w tej sprawie.

Tymczasem przeciwko byłemu ministrowi toczy się inna sprawa – tym razem o przekroczenie uprawnień. W 2017 roku Antoni Macierewicz, będąc szefem MON, złożył zawiadomienie przeciwko Tomaszowi Piątkowi. Zarzucił dziennikarzowi popełnienie przestępstwa terrorystycznego, które miało polegać na stosowaniu przemocy i gróźb wobec urzędnika państwowego.

– Kiedy Macierewicz stracił stanowisko, złożyłem zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. O tym, że Macierewicz złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie, nadużywając swojego stanowiska jako ministra obrony narodowej. Za to grozi do 10 lat więzienia. To jest art. 231 Kodeksu karnego, paragraf drugi – wyjaśnia Piątek.

Jak sam twierdzi, nie spodziewał się, że zawiadomienie przyniesie jakikolwiek skutek. I początkowo nic na to nie wskazywało – prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Piątek złożył zażalenie na tę decyzję do sądu, ten nakazał wznowić postępowanie sprawdzające i... stał się cud. Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Antoniemu Macierewiczowi.

źródło: Gazeta Wyborcza