Zdrady Polek z grupy "Dziewczyny bez tabu" nie powinny dziwić. "Kobiety dały sobie prawo do skoku w bok"
Obie strony zachowały się nie fair
Tak szeroko zakrojonej akcji donoszenia na niewierne kobiety jeszcze w polskim internecie nie było. Najbardziej zdumiewający był jednak fakt, że o swoich zdradach pisały na liczącej 60 tysięcy użytkowniczek grupie na Facebooku.
– Ludziom jest się łatwiej zwierzać w internecie. Szczególnie w zamkniętych grupach wsparcia, w których są osoby z podobnymi problemami i nas rozumieją – wyjaśnia dr Julita Czernecka, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego i jedna z autorek badania "Jak kochają Polacy?".
Tak było z atakiem hakerskim na portal umożliwiającym zdradę małżeńską. Do sieci trafiły dane 37 milionów użytkowników (w tym Polaków). – Były nawet przypadki samobójstw. Nie była to jednak przestroga dla innych, a portal funkcjonuje dalej – dodaje.Zauważyłam, że jeśli jesteśmy w takich grupach i czujemy się tam bezpiecznie, to przekraczamy pewne granice. Jednak to wciąż jest internet, miejsce publiczne, a na Facebooku istniejemy pod swoim imieniem i nazwiskiem. Musimy zdawać sobie sprawę, że nasze dane mogą wyciec.
– Osoby, które pisały o zdradach mogły się spodziewać tego, że prawda prędzej czy później ujrzy światło dzienne. W naszej kulturze taki sposób donoszenia nie jest powszechny, ale się zdarza nie tylko w internecie. Sama znam przypadek, kiedy wściekła żona napisała do całej firmy, gdzie pracował mąż i kochanka męża.
Nie ma nic szokującego w tym, że nastolatki uprawiają seks, choć to zaskoczyło niektórych na Wykopie. Jeden z użytkowników wysłał zdjęcie z wyznaniem pierwszego razu... babci grupowiczki.
Zdrady były, są i będąWiek inicjacji seksualnej spada w Polsce i innych rozwijających się państwach. Kiedyś było to 16-17 lat, a teraz jest 15. To nie jest temat tabu, o którym młodzi nie mówią. Poza tym jest większy dostęp do informacji. Mamy XXI wiek, więc nie powinna nikogo dziwić taka zmiana w obyczajowości.
Projekt Wykopu nie odkrył Ameryki również pod względem skoków w bok. – Przeciętnie zdradza co trzecia kobieta i co drugi mężczyzna. Tak wynika z badań prof. Izdebskiego. W tym przypadku jednak mieliśmy do czynienia z osobami wymienionymi z imienia i nazwiska, z konkretnymi historiami. Więc może to nas bardziej frapuje – zastanawia się moja rozmówczyni.
Co ważne, dla każdego zdrada jest czymś innym. – Ponad 80 proc. osób, które uprawiają cyberseks albo mają romantyczną relację nie skonsumowaną fizycznie, nie uważa, że zdradzają partnera lub partnerkę. To według nich czyste fantazje, jak oglądanie porno – dodaje.
Jeśli już dochodzi do zdrady fizycznej, to związki o długoletnim stażu są w stanie to przetrwać. – 69 proc. Polaków przyznaje, że udało im się pokonać kryzys dzięki miłości, otwartości, szczerości, zaangażowaniu, to pomogła odbudować związek i uczyniło go jeszcze mocniejszym – mówi dr Czernecka powołując się na przeprowadzone niedawno badania portalu Sympatia.pl.
Jednak 1/3 par po takim kryzysie się rozpada. – Zdrada jest zwykle symptomem tego, że coś się nie układa w związku. Dzieje się coś złego – tłumaczy socjolog. – Większość par udaje się uratować. Jeśli partnerzy prawdziwie się kochali, mają dzieci, wspólny dom, to z pomocą terapeuty potrafią naprawić związek.
– Związki monogamiczne, które trwały całe życie, umożliwiały stabilizację rodziny, zapewniały bezpieczeństwo ekonomiczne. Rozwody kulturowo nie były dopuszczalne lub zdarzały się incydentalnie. Współcześnie na pewno jest prościej się rozstać, bo partnerzy są na ogół niezależni ekonomicznie, są ze sobą, bo chcą, bo się kochają. Kiedy w związku pojawiają się poważne kryzysy i dochodzi do rozwodu, to nie jest on już końcem świata, bywa nadzieją na nowy początek – wyjaśnia socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego.Kulturowo mamy mocno zaszczepioną monogamię i najczęściej jesteśmy seryjnymi monogamistami. Jest niewielka grupa osób, która jest w stanie funkcjonować w stabilnych, stałych związkach bez przechodzenia przez poważniejsze kryzysy przez całe życie.
– Mężczyźni deklarują w ankietach więcej, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Kobiety są teraz bardziej otwarte na dawanie sobie prawa do zdrady. Kiedyś o tym nie mówiły, nawet jeśli były niewierne – przyznaje jedna z autorek badania.