Zamieszki w Paryżu. Policja użyła gazu, demonstranci odpowiedzieli kamieniami
Paweł Kalisz
O tym, że w Paryżu może dojść do zamieszek francuskie służby informowały już kilka dni temu. Przepowiednie się sprawdziły. Na ulicach stolicy Francji doszło do starć między protestującymi a policją. Poleciały kamienie, policja użyła gazu łzawiącego.
Ulicami miasta, jak co roku, ruszył marsz pierwszomajowy zorganizowany przez francuskie związki zawodowe. Tym razem jednak na czoło wysunęli się zamaskowani demonstranci, protestujący przeciwko polityce Emmanuela Macrona. Wielu z nich miało na sobie żółte kamizelki, stające się swoistym symbolem i znakiem rozpoznawczym protestujących. Według władz do Paryża przyjechało około dwóch tysięcy członków skrajnie lewicowego Czarnego Bloku. Na ulice skierowano przeszło 8 tysięcy policjantów. Polecono zamknąć około 500 sklepów, barów i restauracji znajdujących się w centrum Paryża. Kontrolowano turystów w pociągach podmiejskich i na stacjach metra. Do pierwszych starć między demonstrantami a policją doszło przed godziną 14. Media donosiły o kłębach czarnego dymu nad Paryżem, podpalane były ławki, samochody i pojemniki na śmieci. Policja użyła gazu łzawiącego, w stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie i butelki. W ciągu kilkudziesięciu minut zatrzymano ponad 160 osób.