Liverpool wrócił z piekła i wygrał! Faworyzowana Barcelona skompromitowana w półfinale Ligi Mistrzów

Adam Nowiński
Cóż to był za kapitalny powrót Liverpoolu! Drużyna Jurgena Kloppa przegrywała po pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów z FC Barceloną aż 0:3. To nie zniechęciło jednak "The Reds" do walki o finał i w efekcie na własnym stadionie rozgromili bezbarwną drużynę z Katalonii aż 4:0. Tym samym Liverpool awansował do finału, w którym zmierzy się z Ajaxem Amsterdam lub Tottenhamem Hotspur.
Zawodnicy Liverpoolu dokonali niemożliwego i pokonali Barcelonę 4:0. Fot. Instagram / @liverpoolfc
Wydarzenia na Anfield toczyły się w niesamowitym tempie. Strzelanie w rewanżowym meczu z Barceloną rozpoczął już w 7. minucie Divock Origi, który dobił obroniony przez Marc-Andre ter Stegena strzał Sadio Mane.

Nawet pomimo szybko straconej bramki goście mieli jednak nadal wszystkie karty w ręku – wciąż mieli dużą przewagę i było jasne, że Liverpool otworzy się, żeby zdobyć kolejne bramki. Katalończycy nastawili się więc na kontry. Jednak pomimo świetnych okazji ani Messi, ani Suarez nie byli w stanie znaleźć drogi do siatki, choć trzeba dodać, że Alisson Becker bronił jak natchniony.


Na kolejne bramki trzeba było poczekać do drugiej połowy, w której Jurgen Klopp dokonał taktycznego majstersztyku wstawiając na boisko Georginio Wijnalduma. To on już w 54. minucie zapisał się jako kolejny zdobywca bramki na korzyść Liverpoolu. Po raz kolejny gol dla The Reds padł po błędzie obrońcy Jordiego Alby. Ale Wijnaldumowi nie wystarczyło jedno trafienie. Dosłownie dwie minuty później po dośrodkowaniu Xherdana Shaqiriego posłał piłkę głową do bramki Barcelony. Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 4:0 po golu Origiego w 79. minucie gry. Liverpool przypomniał sobie chyba pamiętny finał Ligi Mistrzów z AC Milanem w 2005 roku, kiedy to "The Reds" do przerwy przegrywali 3:0 i zdołali wyrównać i doprowadzić do dogrywki, a potem do rzutów karnych. Wtedy swój popis umiejętności bramkarskich pokazał Jerzy Dudek, który nota bene był obecny we wtorek w studiu meczowym. Polski piłkarz pokazał swoją sympatię do Liverpoolu, a jego reakcja została ciepło odebrana na Twitterze. Liverpool wygraną 4:0 na Anfield zmazał blamaż z poprzedniego spotkania (przegranego 0:3) i w dwumeczu pokonał FC Barcelonę 4:3. To także historyczny sukces – na tym etapie rozgrywek nikt nigdy nie odrobił tak dużej straty. Tym samym zmierzy się w finale Ligi Mistrzów ze środowym zwycięzcą półfinałowego spotkania Ajax Amsterdam – Tottenham Hotspur.