"Wymiata". Arłukowicz pokazał, jak powinna wyglądać kampania wyborcza

Katarzyna Zuchowicz
#BartekTeam bardzo daje się zauważyć w sieci. Wpiszcie hasło. Zobaczycie, jak ludzie bez wielkich nazwisk stworzyli mu niemal wirtualny sztab. "Kim jesteśmy? Grupą, która wspiera Bartosza Arłukowicza w wyborach do PE, niezależnie od miejsca zamieszkania" – piszą. Nie widać takich akcji w przypadku innych kandydatów. Zresztą wielu ocenia, że sama kampania posła KE wyróżnia się w skali kraju. Czym? Postanowiliśmy sprawdzić. Bo niektórzy pytają, czy on w ogóle śpi.
Bartosz Arłukowicz na kampanijnym szlaku. Poseł PO walczy ze skostniałą kampanią Brudzińskiego. Fot. Facebook/Bartosz Arłukowicz
– Wymaz ust tej kobiecie robiliście! Czego szukaliście w jej mieszkaniu, śladów tęczy? Żebyście Jezusa ze Świebodzina nie aresztowali, bo czasami nad nim też tęcza występuje – mówił oburzony w "Kropce nad i" u Moniki Olejnik. Obok siedział wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Arłukowicz nie darował okazji.

– Dzisiaj jesteśmy w państwie, w którym policja wjeżdża o szóstej czy o siódmej rano do kobiety do domu, która robi artystyczny performance. Wy nie interweniujecie jako państwo wtedy, kiedy narodowcy wieszają na szubienicy ludzi, ale kiedy pojawia się tęcza w okolicy Matki Boskiej, to wjeżdżacie tej kobiecie do domu – mówił do Wójcika.


Rano następnego dnia, o 8.30, był już w Kołobrzegu. W międzyczasie na Twitterze zamieścił krótki filmik z samochodu: – Po całej nocy w pociągu już jedziemy na Kołobrzeg. Zobaczymy się za chwilę na rynku, potem będziemy na ulicach rozmawiali z ludźmi.

"Tak się walczy w kampanii! To nie czas na odpoczywanie. Bartek, świetna robota!", Bartek wymiatasz!!!! Czy Ty w ogóle śpisz????" – reakcje internautów mówią same za siebie. Tę kampanię widać. "Można powiedzieć, że wyskakuje z lodówki"
Nie piszemy tu peanów na cześć posła PO, nie analizujemy tu jego programu wyborczego i nie pytamy o grzechy, które wytykają mu przeciwnicy polityczni z czasów, gdy był ministrem zdrowia. Niech ocenią sami wyborcy.

My patrzymy na jego kampanię, i tylko w tym okręgu. Swój #BrejzaEUteam ma przecież poseł Krzysztof Brejza, i pewnie jeszcze niejeden kandydat do PE. Ale co takiego robi Arłukowicz, że #BartekTeam przyciąga ludzi i każdego dnia się rozrasta? A internauci piszą: "Bartek jesteś wzorem dla innych jak robić kampanię. Jako jeden z nielicznych wiesz, że samo stanie i rozdawanie ulotek nic nie da". Bartosz Arłukowicz jest "dwójką" na liście Koalicji Europejskiej w Szczecinie. To ten sam okręg, w którym "jedynką" po stronie PiS jest minister Joachim Brudziński.

"Arłukowicz wymiata energią, pracowitością i świetnym kontaktem z ludźmi" – pisze użytkownik TT ObserwatorXY.

Poseł PO jest bardzo aktywny w sieci. W mediach też, i jeszcze celnie podsumowuje rządzących. Przed wizytą u Moniki Olejnik był w Polsat News i pytał posłankę Annę Siarkowską: – Jestem ciekawy czyich interesów pani broni? Czy Matka Boska panią o to poprosiła?

A w terenie zorganizował np. taki przemarsz: – Jego kampania ma ogromny rozmach, jej zasięg jest imponujący. Jeden Bartek tak naprawdę wykonuje pracę 20 kandydatów w kampanii samorządowej. Można powiedzieć, że wyskakuje z lodówki, ale pozytywnie. Swoją energią zbudował cały zespół ludzi– reaguje Przemysław Słowik, radny Nowoczesnej w Szczecinie. Jest jednym z tych, który przyłączył się do sztabu Arłukowicza. Bierna kampania PiS
Nowoczesna nie ma tu swoich kandydatów. Dlaczego z całej listy KE wybrał akurat byłego ministra zdrowia? Przemysław Słowik twierdzi, że Arłukowicz robi żywą, nowoczesną kampanię. Innych kandydatów KE w ogóle w zachodniopomorskim nie widać, poza Bogusławem Liberadzkim, "jedynką" z SLD. Nie widać ich też w internecie.

A PiS z Joachimem Brudzińskim prowadzi – tak uważa – klasyczną, bierną, kampanię, jak robiło się to z 15 lat temu. Zwołane odgórnie spotkanie, zaproszeni ludzie, wykład, pytania.

I tu kampania Arłukowicza w Szczecinie podobno się wyróżnia. – Uznaliśmy, że Bartek jest najlepszy ze względu na jego zaangażowanie i pracę, za to ile czasu poświęca w swoje działanie. W biurze mamy dwie wielkie tablice, które były rozpisane na dwa miesiące. Dzień po dniu, spotkanie po spotkaniu. Bartek jednego dnia jest w stanie spotkać się z kilkuset osobami w kilku miastach – odpowiada. "Nic szczególnego nie widzę"
Żeby nie było za różowo. Nie wszyscy oceniają ją tak dobrze. Niektórzy w ogóle jej nie dostrzegają. – Kampania pana Arłukowicza jest widoczna w Szczecinie, ale są też kampanie innych kandydatów do PE. W mojej opinii nic szczególnego w tej kampanii nie ma. Są billboardy tak jak innych kandydatów. Normalna, standardowa kampania. W każdych wyborach każdy kandydat ma swój team osób, które mu pomagają – mówi naTemat Jolanta Balicka, szczecińska radna z Bezpartyjnych Samorządowców.

Kto tworzy zespół Arłukowicza? – To kilkanaście, czasem kilkadziesiąt osób, które w ramach wolontariatu każdego dnia pracują w każdym zakątku okręgu. To osoby z PO, Nowoczesnej, ale przede wszystkim z Młodych Demokratów. Działamy na wielu torach. Bartek jest w Warszawie, a jednocześnie ekipy w dwóch województwach rozwieszają plakaty, rozdają ulotki, organizują spotkania z mieszkańcami albo przygotowują je na przyjazd Bartka z Warszawy – opowiada Przemysław Słowik. Na nagraniach i zdjęciach, które zamieszcza Arłukowicz, widać jacy to młodzi ludzie. "Pododdział #BartekTeam kryptonim Maks i jego kumple w pełnej akcji wyborczej" – pisze o nich z humorem. Innym razem: "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! ‪Ekipa koszalińska #BartekTeam dziękuję za cały dzień wieszania plakatów".

I jeszcze: Młodzi z #BartekTeam meldują, że byli na door2door w 32 klatkach w 10-piętrowcach w #Stargard! Dzięki! Mega robota!". Cały czas podkreśla ich zaangażowanie. Ale w ekipie nie brak też starszych. Jak się buduje BartekTeam? Arłukowicz wyjaśnił to w jednym z tweetów: "Wczoraj napisał na tt, że ma wolną ścianę w #Nowogard. Dzisiaj do niego wpadliśmy ekipą! Poznaliśmy Nestora i szanowną Mamusię! Pani Damusia! 87 lat". "Cały czas jest z nami"
Przemysław Słowik mówi, że cały czas są w kontakcie: – Mamy swoją grupę, gdzie się komunikujemy. To jest coś, co tworzy zespół. Nie udałoby się stworzyć takiego efektu bez tylu zaangażowanych osób, na taką skalę. Bartek cały czas jest z nami, jest zaangażowany w to, co się dzieje, wszystko z nami konsultuje. Nie jest tak, że rzuca autorytarnie: "Zróbcie to".

"Prawdziwy energizer", "tytan pracy" – oceniają internauci. I tego chyba odmówić mu nie można. Który rodzaj kampanii – stateczna ministra Brudzińskiego czy ofensywa #BartekTeam? Odpowiedź poznamy 26 maja.