Okładka SE z Morawieckim i jego dziećmi to ustawka? Nawet w PiS mają swoje teorie
"Odrażające", "oburzające", "szokujące" – takimi przymiotnikami określana jest dzisiejsza okładka "Super Expressu". Wielkimi literami napisano na niej, że "Morawiecki adoptował dwoje dzieci" i dołączono zdjęcie premiera i jego pociech. A wszystko to z okazji nadchodzącej premiery książki "Delfin" o szefie rządu PiS. Jednak czy rzeczywiście doszło do przekroczenia granic? naTemat ma sygnały z PiS, że to ustawka medialna.
Podczas gdy inne tytuły krytykują okładkę tabloidu, politycy konkurencyjnych partii ślą premierowi wyrazy solidarności. "Możemy się ze sobą ostro spierać, taka jest polityka i tego z dnia na dzień nie zmienimy. Ale jest granica, której nikt nie ma prawa przekroczyć. Wciąganie w politykę dzieci zasługuje tylko na potępienie. @MorawieckiM, jesteśmy dziś z Wami" – napisał na Twitterze Władysław Kosiniak-Kamysz, przewodniczący PSL.
Czy rzeczywiście doszło do przekroczenia granic? Nasz rozmówca związany z PiS twierdzi, że nie, bo dzisiejsza okładka "SE" jest ustawką z samym zainteresowanym, czyli premierem Mateuszem Morawieckim.
Najpierw jednak oddajmy głos dziennikarkom i dziennikarzom, którzy komentują sprawę na Twitterze. Hanna Lis zwraca uwagę na to, że informacja o adopcji została upubliczniona przynajmniej kilka lat temu. "Pan Dworczyk udaje że nie wie, iż sprawę rozdmuchał tabloid? Notabene bardzo przychylny obozowi władzy? O adopcji pisała w 2016 "Gazeta Wyborcza", trudno więc mówić o naruszeniu jakiejś wielkiej tajemnicy. Czy to uprawdopodobnia tezę o PR-owej zagrywce? Jak uważacie?" – pyta Hanna Lis.
Tuż przed południem SE publikuje na swojej stronie internetowej kolejny tekst: "'Wielki szacunek'. PIĘKNE słowa o rodzicielstwie premiera Morawieckiego". Wyrazy solidarności i podziwu dla polityka płyną z internetu cały czas.
Po kilku godzinach oburzony szef KPRM udzielił wywiadu "Super Expressowi", w którym ukazała się kontrowersyjna okładka. W swoich wypowiedziach zaatakował... nie gazetę, która zrobiła z adopcji temat numer jeden, ale książkę "Delfin" Gajdzińskich.