"To nie jest przypadek". Terlecki ma teorię spiskową na temat filmu o pedofilii w Kościele
Politycy PiS pytani o film braci Sekielskich, doszukują się teorii spiskowych. Ryszard Terlecki w Sejmie zauważył, że termin pokazania produkcji zbiega się z wyborami. Jego zdaniem, to nie jest przypadek. Dokument określił jako "atakujący Kościół", ale przyznał, że go… nie oglądał.
Wicemarszałek Sejmu był dopytywany, co miał na myśli mówiąc o ataku na Kościół. I powtórzył swoją teorię o tym, że "dziwnie się wszystko zbiega z innymi prowokacjami". – Z wystąpieniem jakiegoś młodego człowieka razem z Donaldem Tuskiem, potem profanacją obrazu Matki Boskiej. To wpisuje się w kampanię przeciwko Kościołowi – wyliczał polityk.
Terlecki nie jest pierwszym politykiem PiS, który publicznie przyznał, że jeszcze nie widział filmu "Tylko nie mów nikomu". Zbigniew Gryglas zapewniał, że nie obejrzy tej produkcji, tak samo, jak nie przeczytał książki "Mein Kampf".
Film braci Sekielskich z fenomenalnym wynikiem
"Tylko nie mów nikomu", czyli obraz pokazujący problem pedofilii w polskim Kościele od sobotniego popołudnia ma prawie 7,7 mln odsłon (stan na poniedziałek na godz. 14:30). Tym samym pobił już popularnością film "Kler", który przyciągnął do kin trochę ponad 5 mln widzów.
NaTemat rozmawiało z Sekielskim o wynikach "Tylko nie mów nikomu". – Jestem przeszczęśliwy. Zakładaliśmy, że może być dobry wynik oglądalnościowy, ale nie spodziewaliśmy się, że aż tak – skomentował autor dokumentu o pedofilii wśród księży.
źródło: "Gazeta Wyborcza"