Szare, smutne, betonowe? To bałkańskie miasto na przestrzeni ostatnich lat zmieniło się nie do poznania
Weekend w Belgradzie - kto chętny? Zamiast szukać wymówek w stylu: "daleko", "niebezpiecznie", "smętnie i nudno" po prostu jedźcie i dajcie się zaskoczyć. Stolica Serbii niespecjalnie przejmuje się opinią, jaką ma na jej temat reszta Europy. Być może nie jest najpiękniejszą dziewczyną na tej imprezie, ale to właśnie jej powinniście postawić drinka. Nie pożałujecie.
Pierwsze kroki skierujecie zapewne, jak każdy turysta, na Stari Grad przez który prowadzi reprezentacyjny deptak Belgradu - ulica Kneza Mihailova. U jej szczytu znajduje się legendarne wzgórze Kalmegdan i zbudowana jeszcze za czasów celtyckich, twierdza. Z pewnością nie odpuścicie też spaceru wąskimi uliczkami wiekowej dzielnicy Zemun, czy kilku zdjęć na tle panoramy z dwoma rzekami w tle - Dunaju i Sawy. Te wszystkie atrakcje zapracowały na swoją opinię i tak, warto je zaliczyć, ale...
Jeśli chcecie dotrzeć do sedna belgradzkiej duszy, zejdźcie z brukowanych uliczek i zostawcie w tyle fasady pachnące tynkiem do renowacji zabytków. Zamiast tego, poszukajcie murali, które zdobią tu sporą liczbę ścian - oczywiście poza tymi zabytkowymi. Jedźcie do Nowego Miasta - dzielnicy, w której króluje socrealistyczny monumentalizm. Poszukajcie rozpadających się budynków pozostałych po bombardowaniach NATO. Napijcie się rakiji z przypadkowo spotkanymi lokalsami. I dajcie się przekonać, że weekendowy city break to zdecydowanie za mało, żeby poznać to niesamowite miasto.
#Huawei #P30Pro #FotografiaNaNowo
Partnerem artykułu jest Huawei.