Był jednym z nielicznych walczących na serio z pedofilią w Kościele. Biskup z Płocka znika na pół roku
Tę zaskakującą decyzję biskup Piotra Libera ogłosił podczas spotkania z diecezjalną radą duszpasterską. Jak poinformował hierarcha, na pół roku zamierza udać się do klasztoru kamedułów. Biskup diecezji płockiej będzie przebywać w pustelni od początku lipca do końca grudnia 2019.
– Ta sprawa we mnie dojrzewała od wielu lat – wyjaśniał bp Piotr Libera. Jak poinformował, na tę półroczną przerwę zgodę wyraził już w styczniu papież Franciszek. Zasugerował, że ogłoszenie tej decyzji teraz ma związek z aferą, jaka wybuchła po emisji filmu "Tylko nie mów nikomu". – Ten pobyt u kamedułów nabiera charakteru pokutnego – powiedział hierarcha, zaznaczając, że nie jest to żadna ucieczka.
Bp Libera od lat uchodzi za jednego z nielicznych, którzy na poważnie podjęli walkę ze zjawiskiem pedofilii w Kościele.
Zero tolerancji
– Od samego początku pobytu w Płocku, czyli od czerwca 2007 roku, wydałem wojnę przestępcom. Nie uchylamy się od odpowiedzialności za popełnione przestępstwa. Egzekwowanie zasady "zero tolerancji" wobec zachowań pedofilnych wśród duchownych było i jest nadal moim priorytetem – mówił na konferencji bp Piotr Libera rok temu, gdy głośno zrobiło się o bezprecedensowym wyroku poznańskiego sądu.
Sąd przyznał ofierze księdza-pedofila aż milion złotych zadośćuczynienia, do tego 800 złotych dożywotniej, comiesięcznej renty. Ale co najważniejsze – płacić ma nie ksiądz, ale Kościół, konkretnie Towarzystwo Chrystusowe. Od tego orzeczenia zakon się odwołał.
Diecezja płocka pozostaje w rękach biskupa pomocniczego, najmłodszego biskupa w Polsce Mirosława Milewskiego. W jednym z niedawnych wywiadów bp Milewski wskazywał na problem "lawendowej mafii" w polskim Kościele.