Ponad 6 tys. chętnych na 384 miejsca. Wyszło, co narobiła Zalewska przez kumulację roczników

Łukasz Grzegorczyk
Uczniowie z podwójnego rocznika, czyli z ostatnich klas gimnazjów i szkół podstawowych do ostatniej chwili składali wnioski do wybranych liceów, techników czy szkół branżowych. Chętnych są tysiące. Jak podaje TVN24, w jednym z warszawskich liceów, na 384 miejsca przypada niemal 6,5 tysiąca kandydatów.
Trwa wyścig o miejsca w wymarzonych liceach i technikach. Wszystko przez kumulację roczników. Fot. Maciej Kuroń / Agencja Gazeta
Wyścig o miejsca w wymarzonych szkołach to efekt reformy edukacji. Z końcem roku szkolnego 2018/2019 naukę zakończą uczniowie VIII klas szkół podstawowych, a także młodzież z III klas gimnazjów.

Procedura rekrutacyjna wydaje się prosta. Jeśli uczeń nie dostanie się do szkoły pierwszego wyboru, bo na przykład zabraknie mu punktów do przekroczenia wyznaczonego przez szkołę progu, wówczas trafia do szkoły drugiego wyboru. Jeśli i w tym przypadku się nie powiedzie, wybór może paść na szkołę z trzeciej pozycji. I tak dalej.

Z tego powodu uczniowie układają długie listy szkół. Jedna z uczennic w rozmowie z TVN24 przyznała, że na swojej liście umieściła aż 20 klas, w których chciałaby kontynuować naukę.


Przez kumulację roczników, aż trudno uwierzyć w liczbę chętnych na jedno miejsce do wybranych szkół. Ogromną popularnością cieszy się np. Liceum imienia Bolesława Prusa w Warszawie. Z danych TVN24 wynika, że na 384 miejsca w klasach pierwszych jest 6311 chętnych. Dla aż 1092 osób to pierwszy wybór.

W stolicy władze miasta zapewniają, że przygotowano dwa i pół raza więcej miejsc dla przyszłych pierwszoklasistów niż w ubiegłych latach. Rekrutacja do liceów potrwa do końca wakacji.

źródło: TVN24