
Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że prezenter TVN24 Mateusz W. miał (zdaniem prokuratury) pomagać w odsunięciu od śledztwa wrocławskiej prokurator badającej sprawę zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się wyłudzaniem podatku VAT.
O jego zatrzymaniu pierwsza poinformowała Wirtualna Polska. Portal pisał, że mężczyzna zatrzymany został do sprawy, w której zarzuty usłyszał wcześniej i został aresztowany były komendant główny policji Zbigniew M.
Z ustaleń Onetu wynika, że śledztwo prowadzone we Wrocławiu jest wielowątkowe. Dotyczy funkcjonowania dwóch różnych grup przestępczych. Przewijają się w nim dwie grupy przestępcze. Jedna miała wyłudzać VAT, druga zaś próbować za łapówkę odsunąć prokurator prowadzącą sprawę tej pierwszej grupy. Jak pisał wcześniej Newsweek, miało chodzić o kwotę rzędu 6 – 8 milionów złotych.
To wszystko informacje nieoficjalne. Wiadomo tylko, że pierwotnie Mateusz W. został zatrzymany w piątek, prawdopodobnie w celu przesłuchania. Został jednak tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Może to świadczyć o sporej wadze zarzutów dla prezentera TVN24.
Co łączyło W. z M.?
Onet cytuje jeszcze inne źródła, które twierdzą, że powodem kłopotów dziennikarza ma być jedynie jego znajomość z byłym szefem policji. Zbigniew M. dostał stanowisko za czasów PiS. Piastował je przez 3 miesiące, był potem oskarżony o ujawnianie przestępcom informacji ze śledztw.
Zarzuty upadły, ale pojawiły się inne. Zbigniew M. obecnie siedzi w areszcie, prokuratura zarzuca mu działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, popełnianie przestępstw skarbowych, gospodarczych oraz wpływanie na przebieg i utrudnianie śledztw.
Zobacz także