Resort Zalewskiej "w oparach absurdu". Ministerstwo odpowiada na zarzuty NIK
Raport Najwyższej Izby Kontroli jest druzgocący dla ministerstwa edukacji narodowej i jej szefowej odpowiedzialnej za reformę w szkolnictwie. Anna Zalewska przez całą kadencję zapewniała, że reforma jest dobrze przygotowana – tak mówiła zanim przystąpiono do likwidacji gimnazjów, tak mówi i teraz, gdy podwójny rocznik poszedł do liceów. Dokument NIK czarno na białym przeczy tym zapewnieniom.
"Z powodu konieczności przyjęcia do szkół tzw. podwójnego rocznika przed ogromnym wyzwaniem postawiono powiaty i dyrektorów szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych" – czytamy w dokumencie.
Co na to MEN? Zachowuje spokój, zaklinając rzeczywistość. Parę godzin po publikacji NIK, ministerstwo zaprezentowało swoją odpowiedź, dając jej tytuł: "Zmiany wprowadzone w oświacie zostały przygotowane rzetelnie". W komunikacie padają stwierdzenia odwrotne do tego, co zawiera raport Izby.
"Zostały opracowane pełne analizy organizacyjne oraz finansowe skutków zmian. MEN zapewniło środki na zadania związane z reformą" – czytamy m.in., choć z raportu NIK wynika, iż "w latach 2014 - 2017 wydatki organów prowadzących na zadania oświatowe wzrosły o ponad 12 proc. przy wzroście subwencji tylko o 6 proc. W tym czasie udział środków subwencji w tych wydatkach spadł z 63 proc. do 60 proc.".