"Chowamy Morawieckiego". Wielki powrót premier Szydło, szef rządu znalazł się w cieniu

Katarzyna Zuchowicz
Południe Polski zalane. Silna ekipa PiS z premierem Morawieckim na czele udała się do Małopolski i na Podkarpacie, w mediach społecznościowych roi się od zdjęć polityków w akcji. Słowa szefa rządu niosą się w ogólnopolskich mediach. Ale nie w Wiadomościach TVP. Tu w ostatniej relacji z powodzi premier w ogóle się nie pojawił, jakby chcieli go schować. Twarzą walki z żywiołem stała się za to Beata Szydło.
Centrum Zarządzania Kryzysowego, 24 maja: Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, Joachim Brudziński. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Beata Szydło jest dziś wszędzie, takie można odnieść wrażenie. Sam Morawiecki, który też dwoi się i troi na zalanych terenach, mówił wczoraj, że jest w wielu miejscach. Nie miał zapewne na myśli TVP, choć właśnie tu dopiero widać, kto w rządzie najbardziej zaangażował się w pomoc poszkodowanym.

Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, w TVP wręcz chwilowo kazano Morawieckiego schować. Za to pokazywać więcej Szydło. "Przyjechała Beata Szydło"
Jeśli tak jest naprawdę, dowody można znaleźć w czwartkowym materiale Wiadomości TVP z powodzi. Nikt słowem nie wspomniał o obecności Morawieckiego na południu Polski, choć Kancelaria Premiera przez cały dzień wrzucała jego zdjęcia – jak w kaloszach przemieszcza się z miejsca na miejsce, rozmawia z mieszkańcami, ze strażakami, odwiedza sztaby kryzysowe, słucha raportów o stanie wód.


– Módlmy się, żeby ten deszcz przestał padać.
Nikt z poszkodowanych nie pozostanie bez pomocy – mówił, a jego słowa cytowało wiele ogólnopolskich mediów. Materiał Wiadomości z terenów objętych powodzią zaczął się za to od słów: "Po południu na zalane tereny przyjechała Beata Szydło". – Jest pełna mobilizacja, bo musimy ratować ludzi, spodziewamy się, że sytuacja może się pogarszać – mówiła wicepremier.

Reporter pokazał m.in okolice Wieliczki i sytuację w Izbiskach, gdzie przerwana została grobla i woda wylała się na pobliskie wsie. Morawiecki był tu wcześniej, na miejscu, gdzie woda przerwała groblę, ale w Wiadomościach o tym nie wspomniano. Pokazano za to sztab kryzysowy w Bielsku-Białej, gdzie oddelegował szefa MSWiA. – Na pewno nie pozostawimy ludzi samych sobie – mówił Joachim Brudziński.

A na koniec Szydło była jeszcze gościem Wiadomości. – W studiu w Krakowie jest wicepremier Beata Szydło, która monitoruje sytuację na miejscu – zapowiedziała ją Danuta Holecka. Tak, jakby nikt inny tej sytuacji już nie monitorował. I tylko ona rzuciła się do walki z powodzią.

Do tego grzmiała jeszcze pod adresem Grzegorza Schetyny: – Panie Schetyna, to nie jest kabaret, to alert przeciwpowodziowy. Tu ludzie walczą o życie, o dorobek swojego życia, o to wszystko, co swoją pracą osiągnęli. Więc jeżeli pan chce wprowadzać w tak trudnym momencie, w dramatycznych chwilach politykę, to niech się pan opamięta.
Boją się, że Morawicki zaszkodzi?
– Wydaje mi się, że jest normalny ruch. Gdy premier budzi poważne kontrowersje, a przynajmniej jego kolejne wypowiedzi – kłamliwe, czy wynikające z niedoinformowania – nic dziwnego, że to nie on był czołową postacią "Wiadomości", tylko pani Szydło. Chodzi o to, by w tym momencie wzmocnić jej kampanię. To normalne posunięcie kampanijne, że kładzie się nacisk na tych, których chce się wzmocnić. Trudno wystawiać teraz panią Zalewską – ocenia w rozmowie z naTemat Wiesław Gałązka, specjalista ds. PR z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.

W czwartkowym wydaniu Wiadomości premier Morawiecki nie został też wymieniony w materiale o proteście niepełnosprawnych. Pojawiło się tylko krótkie wspomnienie o "zapowiedzi rządu" na temat kolejnego 500+. Choć to on grzmiał na konwencji o tym, jak bardzo trzeba pomóc niepełnosprawnym.

Czy w PiS uważają, że Morawicki mógł zaszkodzić partii na finiszu kampanii? "Premier Mateusz Morawiecki nie uprzedził prezesa Jarosława Kaczyńskiego, że szykuje się publikacja dotycząca działki we Wrocławiu. A na finiszu trudnej dla PiS kampanii, gdzie waży się każdy głos, temat majątku premiera i jego żony może przeważyć!" – donosił kilka dni temu "Fakt".

Tabloid cytował polityka z Nowogrodzkiej:" Trudno, żeby prezes teraz bronił otwarcie premiera, jeśli do końca nie wie, o co chodzi. A jeszcze nie wiadomo, co kto ujawni".

– Pan premier był nadzieją PiS, tymczasem w niektórych miejscach okazało się, że może zaszkodzić i to coraz bardziej – ocenia Wiesław Gałązka.
Wiesław Gałązka

To nie jest tylko kwestia jego wypowiedzi kłamliwych, czy ignorancji, ale nagłośnienie spraw związanych z działkami na pewno nie byłoby w tym momencie dobrze kojarzone obok kandydatów. Jego obecność mogłaby troszeczkę zaszkodzić. Mogłaby kojarzyć się ludziom, że to ta sama partia. Myślę jednak, że jeśli chodzi o odbiorców TVP to nic nie jest w stanie zmienić przekonań wyborczych.

"To jest ich Beatka"
Beata Szydło jest kandydatką, nic dziwnego, że i jej, i PiS, zależy, by pokazywać ją jak najwięcej. Do tego w kampanii czuje się jak ryba w wodzie. Widać było przed wyborami samorządowymi, jak mocno zaczęto ją eksponować.

– Sprawdziła się poprzednio, jest twarzą zwycięskiej kampanii, co dobrze się kojarzy. Ale znaczenie ma również to, że Beata Szydło została bardzo odsunięta i nie wszyscy jej zwolennicy i działacze PiS się z tym pogodzili. Jej udział w kampanii samorządowej to również gest w ich stronę. Pokazanie, że ich Beatka jest, że funkcjonuje – mówiła nam wówczas politolog, dr Anna Materska-Sosnowska.

Jaki ma odzew, wystarczy zajrzeć na jej profil na FB. "Moja kochana pani premier Beata Szydło", "Pani Beato pozdrawiam Panią serdecznie", "Szacunek dla pani premier" – piszą jej zwolennicy. – Ona najbardziej pozytywnie kojarzy się swoim wyborcom – zauważa Wiesław Gałązka. Morawiecki aż takiego uwielbienia wśród wyborców nie miał.

Ona mówiła, Morawiecki czekał
Sprawdziliśmy jeszcze wcześniejsze wydania "Wiadomości". Trzeba przyznać, że tu Morawiecki był. Ale w cieniu Beaty Szydło.

Materiał ze środy. "Po południu na miejscu była już Beata Szydło" – podano najpierw. Kamera pokazała, jak Szydło w kaloszach, kroczy przez wodę i deklaruje, że nikt bez pomocy nie zostanie.

Dopiero potem pojawiła się parosekundowa migawka z wideokonferencji konferencji premiera (jego prawie widać nie było). A po niej pojawili się oboje. To jednak Szydło pierwsza miała głos, a Morawiecki czekał.

Mówiła, że najważniejsze jest, by ratować dobytek, ludzi, żeby uspokoić sytuację. A potem będzie czas na wypłatę odszkodowań. Premier powiedział tylko jedno zdanie: – Całe pola są zalane, a więc będziemy musieli przystępować też do bardzo sprawnego szacowania szkód. Z kolei we wtorek, w relacji z Lubelszczyzny, nad którą przeszła nawałnica, Szydło też została pokazana jako pierwsza. Mówiła też o konkretnej pomocy. – Będziemy pomagać. Możecie państwo liczyć na nas – powiedział jedynie Morawiecki.

Nie wiadomo jak będzie w piątek, przed ciszą wyborczą. Niech widzowie sami ocenią.