Znany dziennikarz spędzi wybory w szpitalu. "Zagłosujcie za mnie. Im Was więcej, tym lepiej"

Anna Dryjańska
Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" niespodziewanie nie może zagłosować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wszystko dlatego, że jego córka trafiła do szpitala, a on przy niej czuwa. "Jeśli możecie, to zagłosujcie za mnie" – apeluje dziennikarz na Twitterze.
Dziennikarz Jacek Nizinkiewicz zwrócił się z wyborczym apelem do internautów. fot. Grzegorz Bukala / Agencja Gazeta
Informacją, że nie uda mu się wziąć udziału w wyborach, Jacek Nizinkiewicz podzielił się po południu na Twitterze. Okazało się, że do szpitala niespodziewanie trafiła jego córka. "Będzie dobrze, ale nie wiadomo kiedy wyjdziemy" – zaznacza Nizinkiewicz.

Dziennikarz apeluje, by ze swojego prawa wyborczego skorzystali internauci. "Jeśli możecie, to zagłosujcie za mnie. Im Was więcej, tym lepiej. Dzięki" – pisze. Jego tweet doczekał się wielu odpowiedzi z życzeniami zdrowia dla córki i zapewnień, że internauci zadbają o wysoką frekwencję. W poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego frekwencja wyniosła 23,83 proc. To znaczy, że do lokali wyborczych poszedł mniej niż 1 na 4 wyborców.


Tymczasem w obecnych wyborach zapowiada się na frekwencyjny rekord. Do godziny 12:00 zagłosowało 14,39 proc. uprawnionych, czyli niemal dwa razy więcej niż o tej samej porze w poprzednich wyborach. Pytanie brzmi, czyj elektorat się zmobilizował i czy na rezultaty wpłynie popołudniowa fala wyborców. Głosowanie trwa do godziny 21:00.