Kto stoi za Sokiem z Buraka? Zagotowało się w nim, gdy PiS próbował przepchnąć ustawę o TK

Rafał Badowski
Głośna wypowiedź Patryka Jakiego o tym, że po wyborach "weźmiemy się za takie rzeczy jak 'Sok z Buraka'", wywołała olbrzymi oddźwięk. Jedni twierdzą, że to zamach na wolność słowa. Inni zwracają uwagę, że takie kontrowersyjne strony na Facebooku przekraczają dozwoloną krytykę. Kto stoi za Sokiem z Buraka?
Kto stoi za facebookowym Sokiem z Buraka? Fot. Facebook / Sok z Buraka
To działająca od 2013 roku społeczność na Facebooku. Fanpage obserwuje 775 tys. osób. Codziennie pojawiają się na nim memy i grafiki, prześmiewcze wobec "dobrej zmiany". Twórcy długo strzegli anonimowości. Pojawiały się głośne spekulacje.

Takie, jak doniesienia tygodnika "Do Rzeczy", jakoby stała za nim jedna z partii opozycyjnych i jej think tank. Według tych informacji, szef agencji oraz jego pracownicy nadzorowali powstawanie "Soku z Buraka" - wszystko w biurowcu, gdzie partia oraz jej think-tank ma siedzibę. – Moje informacje o genezie "Soku z Buraka" potwierdziło dwóch świadków, jeden z think-tanku partii, drugi z redakcji, która promuje memy – pisał publicysta tygodnika Marcin Makowski.


Twórca fan page'a, jeszcze anonimomo, odpierał te doniesienia. – Nie wiem o co im chodzi. To klasyczne dopisywanie jakichś historii do białej kartki, jaką jest Sok z Buraka. I pewnie dopóki się nie ujawnię, nie pokażę twarzy, nie powiem kim jestem, jestem narażony na to, co może zrobić PiS – tłumaczył w rozmowie z Kamilem Sikorą z naTemat.
Wreszcie w 2017 roku zdecydowali się ujawnić. Dlaczego? By – jak twierdzili – już nikt nie szukał ich siedziby w Polsce. Chodzi tu szczególnie o przedstawicieli polskich władz. – Nie zastraszycie nas. Polska nie będzie policyjnym państwem pis. Będzie wolnym i demokratycznym krajem, w którym nowy Prezydent i nowy Rząd nie będą łamali prawa, i Konstytucji – pisali.

Z Londynu
Zespół twórców i redaktorów "Soku z Buraka" działa przy redakcji Wolnego Radia Opornik – napisali twórcy fanpage'a w 2017 r. To internetowa rozgłośnia działająca od 2015 roku w Londynie. Do działalności przyznał się Andrzej Szuliński. To dziennikarz radiostacji i aktywny członek płockiego KOD-u.

Urodził się w 1966 r.. Skończył technikum fotograficzne w Warszawie. Był nastoletnim sympatykiem "Solidarności", ale na członkostwo w ruchu był za młody. Gdy miał 17 lat, robił zdjęcia na nielegalnych spotkaniach z dysydentami: Wałęsą, Gwiazdą, Michnikiem.

W latach 90. pracował jako operator kamery w lokalnej telewizji Relax. Potem miał firmę produkującą balustrady, szło bardzo dobrze, wybudował dom. Bankructwo przyszło, gdy kontrahent nie zapłacił dużej sumy. Na nogi Szuliński stanął właśnie w Londynie. Otworzył firmę w branży budowlanej, prowadził taksówkę.

Przed rządami PiS interesował się polityką z kanapy. Nie wytrzymał, gdy partia rządząca próbowała przepchnąć w Sejmie ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. – Zagotowało się we mnie, że można takie rzeczy robić w demokratycznej Polsce – tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Tak powstało Radio Opornik, działające na prawie angielskim, bo – jak twierdzi Szuliński – "widząc co się dzieje z sądami, prokuraturą itd., spodziewaliśmy się, że w kraju będą przeszkadzać mediom opozycyjnym".

"Sok z Buraka" powstał jeszcze przed ostatnimi rządami PiS-u, jako internetowa fabryka memów. Nad fanpage'm siedzą cztery osoby, które co wieczór spotykają się na kolegium i decydują, co będą publikować. Nie jestem hejterem
Twórca wyjaśniał rolę fanpage'a także w rozmowie z naTemat. W swojej własnej opinii nie jest hejterem, a "Sok" jest wyrazem poglądów społeczności na Facebooku. – Jest jak kabareciarz, który komentuje rzeczywistość, jest głosem społeczności. Bo na Soku od początku pojawia się masa rzeczy, które ludzie przysyłają – tłumaczył.

Jednak ludzie przesyłają różne rzeczy, na przykład zmyślone wypowiedzi o rzekomo dokonanej aborcji: Małgorzaty Wassermann i Małgorzaty Terlikowskiej. Twórca fan page'a przeprosił za to panie, tłumacząc, że nie jest autorem mema, który wcześniej kilka dni krążył po sieci.

Jaki grozi
Przypomnijmy, wiceminister sprawiedliwości zapowiedział w poniedziałek w rozmowie z Magdaleną Ogórek działania prokuratury. Mają nastąpić jak tylko Patryk Jaki odpocznie po trudach kampanii do Europarlamentu. Zdaniem zastępcy Ziobry takie witryny są instytucjonalnymi, nielegalnymi przewagami opozycji.