Liderka KOD nie wytrzymała wyśmiewania się z wyborców PiS. "Na jaką orbitę odlecieliście?"

Adam Nowiński
Powyborcze komentarze rozczarowanych wyborców Koalicji Europejskiej często kierowane są pod adresem Polaków, którzy pobierają pomoc socjalną. Niekiedy na tych wyborcach bezpardonowo wiesza się psy. Takiej atmosfery hejtu nie wytrzymała liderka KOD Magdalena Filiks, która w rozpaczliwym poście na Facebooku podsumowała zachowanie niektórych członków i zwolenników opozycji.
Magdalina Filiks była tą osobą, która gasiła pożar w KOD po aferze z Mateuszem Kijowskim. Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
"Oglądam memy, które z ludzi robią klęczące bydło i mapy, które dzielą Polskę na lepszą i gorszą. Czytam o ciemnocie, sprzedawczykach, kołtunach, tępocie. Czytam o ludziach, którzy chodzą na pasku proboszcza. Czytam straszne rzeczy. To jest dopiero tragedia. I piszą to, zdaje się, Ci mądrzejsi, wykształceni i oświeceni" – zaczyna swój wpis Magdalena Filiks.

Zdaniem członkini KOD, osoby, które w ten sposób wypowiadają się w mediach, zupełnie nie znają i nie rozumieją ludzi. Nie wiedzą, jak żyje wieś i jakie problemy mają zwyczajni ludzie.

"Wy – którzy krzyczycie o przyjmowaniu uchodźców, drwiąc z ludzi, którzy się ich boją, chcecie budować mury przed tymi, których zwyczajnie nie rozumiecie. Może im zbudujmy pisowskie obozy? Czujemy się lepsi, bo mamy czas pojechać bronić puszczy przed wycinką, wtedy, kiedy ciemna masa zasuwa na PKB. Czujemy się lepsi, bo mamy karnety na Jogę za 200 zł drwiąc z ludzi, którzy od dziecka swoją duchowość rozwijają w kościele – bo tak zostali wychowani. Bo tam jest ich Joga" – pisze rozżalona kobieta.


Filiks wyznaje, że od trzech lat prosi, żeby nie wyśmiewać się z tych, "którym 500 plus dało lepsze, godne życie".

"Piramida potrzeb człowieka nie zaczyna się od teatru i kosmetyczki. Są rodziny, które dostały 2000 zł i więcej pomocy. Można i owszem dyskutować o tym, skąd te pieniądze brać i jak dystrybuować, ale nie wolno mówić, że to pieprzona patologia dała się kupić. Jak Wam nie wstyd śmiać się z emerytów, którzy dostali 1000 zł i poszli zagłosować na PiS – wylicza działaczka KOD.

Bo się boją
Magdalena Filiks nawiązuje też do ostatnich wydarzeń związanych z Kościołem w Polsce. Stwierdza, że ludzie poszli na wybory, bo chcieli obronić znane im wartości przed czym, czego nie znają.

"Na jaką orbitę odlecieliście, że tego nie rozumiecie? Nie spodziewaliście, że ludzie pójdą na wybory bronić (...) świata w którym żyją całe swoje życie i który znają, który daje im poczucie bezpieczeństwa? To po cholerę Wam to wykształcenie, skoro nie rozumiecie prostych prawd – wytyka opozycji aktywistka, która uważa, że wyborców PiS zmotywował strach przed nieznanymi wartościami.

"To nie jest śmieszne, że co 10 osoba nie wie, co znaczy skrót LGBT. Ale to nie powód, by z tych ludzi drwić. (...) Jestem prosta dziewczyna ze wsi, moja babcia chodzi co niedzielę do kościoła. I ja rozumiem jej ból, kiedy dowiaduje się o pedofilii w kościele. I ona sobie z tym bólem pewnie radzi swoją modlitwą. Ale nigdy nie zrozumie, dlaczego ktoś chciałby zamknąć kościół. I szczerze, ja też nie rozumiem tych, którzy chcieliby jej ten kościół zamykać. Demokraci" – zastanawia się kobieta.

Powinni pojechać do nich
Aktywistka jest zdruzgotana komentarzami w sieci i tym, że ich autorami są ludzie, którzy z założenia powinni być tolerancyjni. Ma też radę dla liderów opozycji, którzy przyłączyli się do hejterów.
"Pierwsze od czego powinna zacząć ta elita, to pojechać do tych ludzi. Bez kamer. I ich zapytać jak się mają, co czują i czego się boją.(...) Żadna realna zmiana nie nastąpi bez uszanowania godności człowieka, nawet tego, albo szczególnie tego, który sobie gorzej radzi w życiu i nie poszedł na studia. Nie będzie żadnej rewolucji, będzie ewolucja. I od nas zależy, czy po drodze zostaniemy sami na samotnej wyspie ze swoimi hasłami o demokracji, czy urządzimy tą wyspę tak, żeby ludzie, których nie rozumiemy, też mieli na nie swoje miejsce" – mówi zawstydzona Filiks.

Nie ona jedna staje w obronie hejtowanych wyborców PiS. Po ich stronie opowiedziała się m. in. była minister kultury w rządzie PO-PSL prof. Małgorzata Omilanowska.