Prowadził auto i pił alkohol. Zatrzymała go kierująca autobusem komunikacji miejskiej

Paweł Kalisz
Jeśli kierowca, który jechał Skodą Octavią po ulicach Gdyni kiedykolwiek słyszał powiedzenie "piłeś-nie jeźdź", to nie dał tego po sobie poznać. Prowadził samochód jedną rękę, w drugiej trzymał butelkę wódki, z której co jakiś czas pociągał. Gdy go zatrzymano, miał 2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Kierowca miejskiego autobusu wspólnie z pasażerami dokonała obywatelskiego zatrzymania pijanego kierowcy samochodu osobowego. Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta
Do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 17, czyli w godzinach, gdy wiele osób wraca do domu z pracy i miasto się korkuje. W jednym samochodzie siedział 32-letni mężczyzna, który zabijał czas spędzany w korkach w dość szczególny sposób – brał łyk wódki, po czym popijał coca-colą. Ile czasu tak jechał nie wiadomo, ale gdy w końcu przebadano go alkomatem, miał 2,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Nie wiadomo, czym by się skończyła ta jazda, gdyby nie kierująca miejskim autobusem numer 147. Widząc co się dzieje zajechała Skodzie pijanego kierowcy drogę, po czym dokonała obywatelskiego zatrzymania. Awanturującego się mężczyznę pomogli obezwładnić pasażerowie autobusu. Wezwana na miejsce policja odwiozła pijanego do izby wytrzeźwień.


Jazda na tak dużym "gazie" traktowana jest jak przestępstwo i karana z całą surowością. Jeśli kierowca po raz pierwszy w życiu został zatrzymany, to grozi mu do dwóch lat więzienia. Jeśli już wcześniej prowadził w stanie nietrzeźwym pojazd, to w więzieniu może spędzić nawet trzy lata. a to i tak mało, bo przy trzecim zatrzymaniu kara może wynieść do pięciu lat więzienia. Dodatkowo sąd w przypadku pijanych kierowców orzeka czasowy lub dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.

źródło: TVN24