Ministrowie Szydło nabrali wody w usta. Mieli oddać nagrody na Caritas

Adam Nowiński
Najpierw Beata Szydło z mównicy sejmowej krzyczała "nam się te pieniądze po prostu należały", a potem prostował ją Jarosław Kaczyński, który kazał oddać je na Caritas. Chodzi o gigantyczne premie, które szefowa rządu dała swoim podwładnym. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", ze 151 nagrodzonych wpłatę na Caritas zadeklarowało jedynie siedem osób, a potwierdziły to tylko trzy oddziały Caritasu.
Ministrowie nadal nie oddali nagród, chociaż Kaczyński kazał im to zrobić rok temu... Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta, twitter.com/KrzysztofBrejza
Aż 6 milionów złotych – tyle wynosiły hojne premie, które Beata Szydło rozdysponowała między 151 ministrów, wiceministrów i wojewodów w 2017 roku. Sama była premier wzięła 65 tys. zł. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie czujne oko posła PO Krzysztofa Brejzy. Kiedy wybuchła afera, Szydło broniła przyznanych nagród twierdząc, że jej i jej ludziom się one należały.

Innego zdania byli wyborcy, nawet wyborcy PiS, dla których tak ogromne premie były po prostu niemoralne. Zauważył to szybko Jarosław Kaczyński, który szybko zarządził, że każdy "obdarowany" przez premier ma oddać otrzymane pieniądze na Caritas. I to by było na tyle, gdyby nie fakt, że ministrowie długo nie chcieli wyspowiadać się ze zwrotu pieniędzy.


Oficjalnie przyznało się siedmioro: minister sportu Witold Bańka, szef MON (wcześniej MSWiA) Mariusz Błaszczak, wicepremier Jarosław Gowin, Mateusz Morawiecki (były wicepremier, minister finansów), minister energii Krzysztof Tchórzewski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Wysokość ich nagród to od 65 do 80 tys. zł.

A pozostałe 144 osoby?
Niektórzy ministrowie PiS jak Piotr Gliński, Krzysztof Jurgiel, Mariusz Kamiński i Elżbieta Rafalska deklarowali, że mają zamiar oddać. Tak samo mówiła była premier Beata Szydło. Inni, jak Witold Waszczykowski, Anna Streżyńska, Andrzej Adamczyk, Antoni Macierewicz, Jan Szyszko, Beata Kempa czy Elżbieta Witek – nawet nie wysilili się, żeby odpowiedzieć na pytania o zwrot.

Dlatego Krzysztof Brejza postanowił działać dalej i zapytać bezpośrednio Caritasy o wpłaty od ministrów PiS. Dostał odpowiedzi twierdzące od trzech oddziałów. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" Caritas diecezji siedleckiej napisał, że wpłaty dokonał Tchórzewski. Caritas z Katowic, że wpłacili Bańka i Michał Wójcik, z tym że ostatni z nich tylko 8 tys. z 32 tys. zł przyznanej nagrody. Z kolei wpłatę od wiceministra rolnictwa Zbigniewa Babalskiego potwierdził Caritas warmiński.

Pozostałe oddziały odpowiedziały, że nie dostały wpłat, a cztery (Częstochowa, Sosnowiec, Płock, Białystok) odmówiły odpowiedzi powołując się na wewnętrzne przepisy, że udzielają informacji jedynie darczyńcom. Wiadomo, że nagrodę ostatecznie zwróciła Beata Szydło, choć Centrum Informacyjne Rządu przekroczyło ustawowy termin, udzielając odpowiedzi naTemat.

Do sprawy odniósł się już Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

źródło: "Gazeta Wyborcza"