Mirosław G. skazany za łapówki. Sprawa kardiochirurga ma inny finał niż zapowiadał Ziobro
Kardiochirurg Mirosław G. został skazany za przyjmowanie łapówek od pacjentów i ich rodzin. Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 50 tys. zł grzywny. Nie takiego finału sprawy spodziewał się chyba Zbigniew Ziobro.
"Doktor śmierć"?
"Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie" – tak o kardiochirurgu ze szpitala MSWiA w Warszawie mówił w 2007 r. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na wspólnej konferencji z szefem CBA Mariuszem Kamińskim.
Początkowo zarzut był najmocniejszy z możliwych – lekarz miał być podejrzany o zabójstwo (w zamiarze ewentualnym) pacjenta. Tuż po wyjątkowo spektakularnym zatrzymaniu kardiochirurga zorganizowano konferencję z udziałem ministra sprawiedliwości i szefa CBA. Mówiono o zarzutach korupcyjnych, o mobbingu, ale i o zabijaniu pacjentów.
Tabloidy podchwyciły oskarżenia Zbigniewa Ziobry. W całym kraju drastycznie spadła liczba transplantacji, bo ludzie przestali wydawać zgody na przeszczepienia. W warszawskim szpitalu MSWiA na prawie trzy lata zamknięto oddział kardiochirurgii. Ostatecznie Mirosław G. został skazany (wyrok więzienia w zawieszeniu) , ale jedynie za korupcję. Pozostałe zarzuty wobec G. zostały oddalone.
Zbigniew Ziobro za swoje słowa o "pozbawianiu życia" przez Mirosława G. musiał przeprosić lekarza – prawomocny wyrok zapadł w tej sprawie w 2011 r. Zarzut zabójstwa został zmieniony na zarzut nieumyślnego doprowadzania do śmierci pacjenta. Ale i z tego nic nie zostało.