"Niezgodnie z przepisami prawa". Opinia sądu ws. nocnej akcji Macierewicza i Misiewicza
"Zdaniem Sądu Okręgowego wszelkie działania ówczesnego Ministra Obrony Narodowej, nowo wyznaczonego pełnomocnika (Bartłomieja Misiewicza – przyp. red.), a także działań szefa SKW (Piotra Bączka, szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego – przyp. red.) (...) były niezgodne z przepisami, zarówno prawa krajowego, jak i prawa międzynarodowego".
Przypomnijmy, że chodzi działania, które miały miejsce w 2015 roku. Bartłomiej Misiewicz i inni przedstawiciele MON w nocy weszli do budynku Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO używając dorobionego klucza, po czym oznajmili obecnemu dyżurnemu, że ma opuścić budynek. Zaniepokojony mężczyzna natychmiast powiadomił o sprawie Krzysztofa Duszę, dyrektora ośrodka.
– Jestem wstrząśnięty, nie stało się nic takiego, co usprawiedliwiałoby takie działania. To dalszy etap demontażu ośrodka, który działa na podstawie ustaleń NATO i pracują w nim oficerowie z Polski oraz Słowacji – mówił wtedy dyrektor Centrum.
Wyburzanie ściany i rozwiercanie zamków, a wszystko to w asyście Żandarmerii Wojskowej i szefa Kontrwywiadu Wojskowego, tak opisywaliśmy wtedy działania pod auspicjami Misiewicza. Szefowie placówki mimo prób nie mogli wejść do środka, gdy Misiewicz zbierał dokumenty.
Centrum NATO to międzynarodowa placówka powołanego z inicjatywy Polski i Słowacji, dlatego w opinii sędziego znalazła się także ocena zasadności inicjatywy Macierewicza. Chodzi nie tylko o nocne wejście do CEK, ale i m.in. powołanie Bartłomieja Misiewicza do pełnienia funkcji pełnomocnika MON do spraw utworzenia Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO."Nie można dla jakichkolwiek celów, zwłaszcza politycznych działać niezgodnie z normami prawnymi i stosować takie 'wybiegi prawne', które miałyby usankcjonować nierespektowanie prawa, które w danej chwili obowiązuje. W tym przypadku, w ocenie Sądu Okręgowego nastąpiło ewidentne złamanie prawa międzynarodowego. (...)
Niemożliwa jest do zaakceptowania sytuacja, w której funkcjonariusze demokratycznego państwa, władzy publicznej działają wbrew obowiązującemu prawu i to prawu międzynarodowemu. Wyrażona w art. 7 Konstytucji RP zasada praworządności, w połączeniu z art. 2 tejże Konstytucji - zasada demokratycznego państwa - obejmuje konieczność pełnego respektowania porządku prawnego, za bezprawność działań funkcjonariuszy władzy państwowej odpowiada Państwo".Fragment uzasadnienia Sądu Okręgowego w Warszawie
Sąd podkreśla, że CEK "jest organizacją międzynarodową i w związku z tym ma charakter międzynarodowy. Nie mieści się w kategorii administracji rządowej, nie podlega Ministrowi Obrony Narodowej i nie jest przez niego nadzorowana" – czytamy dalej w uzasadnieniu.
W stworzeniu tej opinii sędziemu Markowi Celejowi z Sądu Okręgowego w Warszawie pomogli dwaj biegli, profesorowie prawa międzynarodowego.
– To orzeczenie winno skutkować postawieniem zarzutów nie tylko osobom, które bezprawnie wtargnęły do CEK, ale i zleceniodawcy, czyli samemu ministrowi Macierewiczowi i bezpośredniemu wykonawcy, czyli panu Misiewiczowi, a także ówczesnemu dowódcy Żandarmerii Wojskowej – tak sprawę skomentował mecenas Antoni Kania-Sieniawski, obrońca generała Piotra Pytla i pułkownika Krzysztofa Duszy.
Śledztwo w sprawie legalności wejścia Bartłomieja Misiewicza do CEK nadal toczy się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Nikomu nie postawiono jednak jak na razie żadnych zarzutów, a MON utrzymuje, że podczas wejścia do Centrum nie pogwałcono przepisów.
Źródło: tvn24.pl