Płetwa bobra afrodyzjakiem? Minister rzucił hasło, sprawdzamy, czy miał rację. "Jadłem kabanosa z bobra"

Katarzyna Zuchowicz
Słowa ministra rolnictwa o bobrach i ich płetwie, która ponoć ma właściwości afrodyzjaków, wywołały burzę. Internet zareagował śmiechem, politycy uznali jego wypowiedź za kuriozalną, nawet rzecznik rządu uspokoił, że żadnego odstrzału tych zwierząt nie będzie. O co chodzi z afrodyzjakiem i z mięsem bobra? Postanowiliśmy sprawdzić. – Jadłem u znajomych. To nie jest mój smak. Coś jak wołowina z posmakiem ryby – mówi nam krytyk kulinarny Maciej Nowak.
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski mówił, że płetwa bobra jest afrodyzjakiem. Fot. Robert Górecki / Agencja Gazeta
– Teraz nie wiadomo, co z tym bobrem zrobić, nawet jakby się go upolowało. A jeszcze jak ludzie sobie przypomną, że płetwa bobra ma ponoć właściwości afrodyzjaków, to się może okazać, że i problem bobrów się niedługo skończy – mówił minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

W odpowiedzi internet zalała lawina prześmiewczych wpisów. Na słowa ministra zareagował też rzecznik rządu. – Premier podjął dzisiaj decyzję, że żadnych zmian nie będziemy wprowadzać, więc temat jest zamknięty w tym zakresie. Dajemy bobrom spokój – powiedział w programie "Wydarzenia i Opinie" w Polsat News Piotr Mueller.
"Jest dosyć dziwny"
Czy mięso bobra jest jadalne? Wielu Polaków może być zaskoczonych.


Maciej Nowak, krytyk kulinarny miał okazję je jeść. – Przyznam, że nie jest to mój ulubiony smak. To jest jak czerwone mięso, typu wołowina. Podobne do polędwicy wołowej, delikatniejsze w strukturze. Ale jednocześnie z mocnym rybnym posmakiem i o zapachu ryby. Nie był to smak, który mi odpowiadał. Jest dosyć dziwny – mówi naTemat.

Je się ogon, zwany kielnią. To ta "płetwa", o której mówił minister Ardanowski. – Jeśli chodzi o kiełbasę z bobra, to wiem, że wykorzystywano również inne części. Ale ona też ma rybi posmak. A to, moim zdaniem, powoduje, że przyszłości konsumpcyjnej przed tym mięsem raczej nie ma – uważa Maciej Nowak.

Choć mięso jest w Polsce praktycznie nieznane, w sieci można znaleźć przepisy. "Mięso bobra ma znakomite własności kulinarne. Można z niego przyrządzić kotlety, kiełbasę, a nawet szaszłyki czy zupę" – czytamy na stronie Koła Łowieckiego Orlik. Pod hasłem "potrawy z bobra" jest przepis na pasztet i kołduny z bobra, a także gulasz z bobra i bobra duszonego w piwie.

"Mięso można poddawać różnej obróbce termicznej, najlepiej smakuje pieczone lub duszone, ale często wędzi się je lub dusi. Ze względu na specyficzny smak oraz zapach, wymaga odpowiedniego przyprawienia mieszankami ziół, przypraw i oliwy lub oleju". Czytaj więcej



"Nie jest zwierzyną łowną w Polsce"
– Ja jadłem kabanosa z bobra i smakował jak kabanos. Gdybym nie wiedział, że to z mięsa bobra, to bym się nie domyślił – mówi naTemat Radosław Gronikowski, prezes Koła Łowieckiego z Inowrocławia. Jest myśliwym od 23 lat, poluje od 13.

– Bóbr nie jest zwierzyną łowną w Polsce. Można go jednak odstrzeliwać, ale tylko tam, gdzie wyrządza szkody. Może być zatem tak, że gdzieś jest bardzo duża populacja bobra, ale nie wyrządza szkód, więc nikt jej nie rusza. Natomiast jeśli kilkunastoosobowa populacja wyrządza szkody, rolnicy alarmują, że zalewa pola, to na podstawie ilości odszkodowań Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska może wydać decyzję o odstrzale – tłumaczy Gronikowski.

Ale i tak, w takich wyjątkowych sytuacjach, nie każdy może strzelać do bobra. Jak mówi prezes, najpierw trzeba przejść jednodniowe szkolenie. I faktycznie takie odstrzały mają miejsce.

"Bobrzyna coraz modniejsza na stole i zdrowa" - pisał w kwietniu serwis Wirtualne Suwałki.

"Bobry są gatunkiem chronionym, ale u nas na Suwalszczyźnie jest ich zbyt dużo i tym samym robią wiele szkód rolnikom. Niektóre osobniki trzeba odławiać albo likwidować. Okazuje się, że mięso bobrze jest jadalne. Bobrzyna jest popularna w Rosji oraz w krajach bałtyckich. W Polsce bóbr na stole to rzadkość". Czytaj więcej

Wojciech Misiukiewicz z Wigierskiego Parku Narodowego opowiadał portalowi, że w Rosji czy na Litwie również podają bobra w całości. "Tam można też go zjeść w innej postaci, np. wędzonego, jako pulpety i żeberka. Na Białorusi robią konserwy z bobra" - mówił. Było to danie...postne
Można sobie żartować, ale znawcy kulinariów przypominają, że kilka wieków temu mięso bobra było w Polsce popularne.

– Z jedzenia bobra zrezygnowaliśmy wiele pokoleń temu. Mięso to było bardzo cenione w kuchni staropolskiej. Wtedy była ogromna ilość dni postnych w kalendarzu, a Kościół dopuszczał mięso z bobra w trakcie postu. Uznawano, że to coś pośredniego między rybą a zwierzęciem lądowym. Poprzez fakt, że żyje w środowisku wodnym, uznano, że to ryba i dopuszczano do jedzenia. Tak było w I Rzeczypospolitej, oczywiście na stołach ludzi bogatych. Było to dość popularne danie świąteczno-wielkopostne – opowiada Maciej Nowak.
Jeden z myśliwych z centralnej Polski przypomina sobie na przykład polowanie na bobra w "Krzyżakach".

Kiedy w Polsce zaczęto od tego odchodzić? – W 19. wieku. W czasach współczesnych bóbr w Polsce jest pod ochroną. Z tego, co wiem, populacja się jednak odrodziła, stąd myśli, by znów zacząć to mięso pozyskiwać. Środowiska myśliwych od pewnego czasu to postulują. Jako jeden ze sposobów, by poradzić sobie z tą populacją, która robi szkody – tłumaczy Maciej Nowak.

Ale afrodyzjak? Tu sami myśliwi są zaskoczeni. – Ja nic o tym nie wiem. Pierwsze słyszę od pani. Wątpię w tego typu historie – takie były reakcje na nasze pytanie.

– Mięso bobra jest stosunkowo rzadkie, wyrafinowane. Może to z tego powodu miałoby być afrodyzjakiem? – zastanawia się Maciej Nowak. On również do tej kwestii podchodzi ostrożnie.

Mięso czy wysuszone gruczoły
W historycznych źródłach amerykańskich można jednak znaleźć wzmianki na ten temat. Na przykład, że ogon bobra miał taką opinię wśród Indian. "Nic dziwnego, że był zazwyczaj zarezerwowany dla przywódcy plemienia" – to zdanie z książki"Fur, Fortune, and Empire: The Epic History of the Fur Trade in America".


"Dobry, 'tłusty' ogon bobra miał magiczną moc jako afrodyzjak" – to z kolei fragment z"Saints and Strangers: Lives of the Pilgrim Fathers and Their Families".

Ale, jak się okazuje, najważniejsze jest kastoreum – wydzielina gruczołów skórnych bobra, która służy do natłuszczania futra i znaczenia terytorium. W wysuszonej formie stosowana m.in. w przemyśle perfumeryjnym. "Na bobry polowano powszechnie (…) także dla ich dwóch gruczołów okołoodbytowych, występujących u osobników obu płci, które zwierzęta te wykorzystywały do wydzielania seksualnego środka wabiącego. Z tego powodu kastoreum stosowano też jako afrodyzjak do uwodzenia i przyciągania płci przeciwnej za pomocą czysto zmysłowej i zwierzęcej siły witalnej" - podaje serwis Fragrantia.pl. Zapach, jak czytamy, "jest dziki, cielesny, nasycony erotyzmem i obdarzający osobę, która go nosi delikatną aurą zmysłowości".

Może to miał na myśli minister, mówiąc o afrodyzjaku?