Biegli będą sprawdzać wiarygodność Falenty. Uwzględnią jego pobyt w szpitalu psychiatrycznym
Marek Falenta oprócz odsiadywanego wyroku czeka na dwie kolejne decyzje sądu. Jedna z nich ma paść w procesie przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga, w którym Falenta oskarżony jest o nagrywanie kolejnych ośmiu polityków. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", to będzie też okazja dla biegłych, żeby zweryfikować poczytalność biznesmena – bardzo ważny aspekt, jeśli chodzi o treści listów, które mężczyzna wysłał do prezydenta, premiera i prezesa PiS.
Do prezydenta Falenta napisał, że "ujawni zleceniodawców i wszystkie szczegóły". Wymienił aż 13 osób związanych z PiS, które miały zachęcić go do nielegalnych podsłuchów. Z kolei Jarosława Kaczyńskiego biznesmen prosił o "załatwienie jego sprawy", bo to dzięki niemu wygrał wybory do parlamentu w 2015 roku.
Nie wiadomo, jaka część tych listów jest prawdziwa, ale według informacji "Gazety Wyborczej" prokuratura nie chce tego ustalać. Wręcz przeciwnie, przy okazji kolejnej sprawy przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga, zamierza zbadać poczytalność Falenty.
– Prokuratorzy przesłuchają podejrzanego w śledztwie prowadzonym w Prokuraturze Okręgowej na Pradze i będzie mógł złożyć wyjaśnienia – powiedział w czwartek w Sejmie Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy.
Święczkowski zapowiedział także, że śledczy będą oceniać wiarygodność jego słów biorąc pod uwagę fakt, że Falenta przebywał wcześniej w szpitalu psychiatrycznym. Dodał, że prokuratura dysponuje dokumentacją z różnych placówek zdrowia psychicznego na jego temat.
Nadmienił ponadto, że prokuratura od dawna posiadała informacje o listach Falenty, ale sąd określił ich treść jako niewiarygodną.
Natomiast Marek Falenta zapewnił w ostatnim oświadczeniu, że jest zdrowy psychicznie, ma w tej sprawie opinię psychiatrów sądowych i nie pozwoli się izolować na oddziale psychiatrycznym, gdzie chciano go skierować we wtorek.
źródło: "Gazeta Wyborcza"