Parafianie z Białegostoku zaprotestowali przeciw koncertowi. Finał akcji to totalne zaskoczenie

Tomasz Ławnicki
To miał być koncert organowy w ramach XII Festiwalu Kultury Żydowskiej Zachor – Kolor i Dźwięk w Białymstoku. Do arcybiskupa trafił protest parafian. "Kościół nasz jest Domem Bożym, a nie salą koncertową dla podejrzanej proweniencji talmudycznych diabłów" - napisali wierni do metropolity białostockiego abpa Tadeusza Wojdy. Finał tej akcji jest totalnie zaskakujący. Najbardziej zapewne dla samych protestujących.
Wierni z parafii św. Rocha w Białymstoku zaprotestowali przeciwko organizacji w ich kościele koncertu współorganizowanego przez Ambasadę Izraela. Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta
W rękach policji znalazł się mężczyzna, który przed dwoma laty prowadził zbiórkę pieniędzy na budowę pałacyku dla Jarosława Kaczyńskiego. Wśród zamieszanych w akcję znalazł się także autor tekstu "Jak rozpoznać żyda".

Zdrada tradycji i kultury
A zaczęło się od tego, że grupie wiernych z Białegostoku nie spodobał się plan koncertu organowego w wykonaniu Marka Kulikowskiego – organisty i pianisty, absolwenta m.in. Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie Filii w Białymstoku, finalisty trzech międzynarodowych konkursów organowych. Nie chodziło jednak o wykonawcę, lecz o organizatora.


Koncert był elementem XII Festiwalu Kultury Żydowskiej Zachor – Kolor i Dźwięk w Białymatoku, którego organizatorami są Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska – Izrael oraz Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie. Dla niektórych katolików było to nie do pomyślenia. "My, parafianie kościoła św. Rocha, wyrażamy głęboki sprzeciw i wielkie oburzenie w związku z urządzaniem koncertu muzyki żydowskiej w naszej świątyni" – zaprotestowali. "Nie chcemy, by nasza świątynia była przeznaczona do innych celów niż wielbienie Boga, nie zgadzamy się na jej profanację, a tym samym profanację Przenajświętszego Sakramentu" - napisali w liście do arcybiskupa Tadeusza Wojdy. W piśmie skierowanym do metropolity mowa też była o "talmudycznych diabłach" oraz o "zdradzie polskiej tradycji i kultury".

Pismo trafiło też m.in. do prezydenta miasta, wojewody podlaskiego oraz marszałka sejmiku, a także proboszczów wszystkich białostockich parafii. Treść listu opublikował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

"Boże, coś Polskę"
Mimo protestu, do koncertu w niedzielę doszło. Ale przeciwnicy koncertu postanowili dzielnie stawić czoła "talmudycznym diabłom".

– Na koncercie pojawiło się czterech panów. I chociaż ksiądz prosił, żeby wyszli, nie zrobili tego. Kiedy organista grał, oni stali pod organami i darli się, śpiewając "Boże, coś Polskę". Koncert nie został przerwany, choć słuchacze byli oburzeni – zrelacjonowała "Kurierowi Porannemu" Lucy Lisowska, szefowa Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska-Izrael, jedna z organizatorek festiwalu.
Podlaska policja potwierdza, że w kościele doszło do interwencji - czterech panów zostało wylegitymowanych i pouczonych.

"Kurier Poranny" podaje, że jednym ze śpiewających "Boże, coś Polskę" był Jacek Porosa, parafianin i redaktor portalu Niezależne Media Podlasia. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych dodaje, że Porosa to autor publikacji "Jak rozpoznać żyda" i wielu innych o charakterze antysemickim.

Według Ośrodka w gronie tym znalazł się także biznesmen Piotr Żakowicz, który na początku lat 90. był na liście stu najbogatszych Polaków. Dwa lata temu ogłosił zbiórkę pieniędzy na budowę pałacyku dla Jarosława Kaczyńskiego.

Wówczas w naTemat rozmawialiśmy z Żakowiczem. "Pierwszym Rodakiem, którego chcemy uhonorować i wynagrodzić jest najwybitniejszy z nas – Pan Jarosław Kaczyński" - tak ideę prezentował dwa lata temu białostoczanin.

Kuria wyraża ubolewanie
Białostocka kuria wyraziła ubolewanie z powodu incydentu. Ks. Andrzej Dębski, rzecznik prasowy Archidiecezji Białostockiej, w rozmowie z "Porannym" przypomniał, że przed laty też odbywały się koncerty w ramach tego festiwali w białostockich kościołach i do czegoś takiego jak teraz nie dochodziło. Podkreślił też, że nie ma mowy o jakiejkolwiek profanacji ze strony organizatorów "Zachora".

– Festiwal nigdy nie spotkał się z negatywnym odbiorem, a wręcz przeciwnie - wpisał się już w krajobraz kulturalny Białegostoku. (...) Należy wyrazić ubolewanie, że to incydentalne zachowanie wprowadziło zamieszanie w czasie koncertu, zaś kilka protestujących osób swoim zachowaniem i wypowiedziami nie reprezentuje opinii wiernych parafii św. Rocha w Białymstoku – oświadczył rzecznik kurii.

źródło: 4217749">poranny.pl