Ładny widoczek? Zapamiętaj go dobrze. Jeśli nie zatrzymamy ocieplenia klimatu, z horyzontu znikną chmury

Monika Przybysz
Chmury nie pojawiają się na niebie tylko po to, żeby przypomnieć nam że za lekko się ubraliśmy. Pełnią również dość istotną funkcję w utrzymywaniu określonej temperatury na Ziemi. A co by było, gdyby nagle zniknęły?
Zdjęcie wykonane smartfonem Huawei P30 Pro. Fot. na:Temat
To pytanie zadali sobie naukowcy zajmujący się tworzeniem modeli klimatycznych. Celem tego typu prognoz, bazujących na skomplikowanych wyliczeniach matematycznych, jest oszacowanie o ile wzrośnie temperatura na naszej planecie, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak rosnące zaludnienie czy emisja gazów cieplarnianych.

Mimo że obecność chmur może znacząco wpływać na temperaturę, w zależności od okoliczności albo ją obniżając (przysłaniając słońce), albo podnosząc (kiedy nocą tworzą grubą warstwę i nie przepuszczają chłodnego powietrza).

Ich pojawianie się i znikanie z nieba jest jednak zmienne jak... pogoda. W związku z tym, uwzględnienie czynników, które ruchem chmur kierują, podczas tworzenia modeli klimatycznych byłoby niezwykle skomplikowane. Dlatego też większość naukowców pomijała ten element, utrzymując, że jest to zmienna bez większego znaczenia.

Niestety, myślenie życzeniowe nie zadziałało. Wpływ chmur na zmiany klimatyczne postanowił przeliczać na stopnie Celsjusza i Fahrenheita zespół Tapio Schneidera z California Institute of Technology. Okazało się, że jeśli zmiany klimatyczne będą postępować w tak gwałtownym tempie, co obecnie, już niebawem puchate baranki będziemy liczyć jedynie w snach.

Zespół Schneidera na tapet wziął najpopularniejszy i najbardziej efektywny typ chmur - stratocumulus. Stratocumulusy są widoczne aż dla jednej piątej mieszkańców Ziemi. Ponadto odbijają prawie 70 proc. promieniowania słonecznego.

Swoją dobroczynną funkcję mogą jednak przestać pełnić bardzo szybko. Wystarczy, że stężenie dwutlenku węgla w atmosferze przekroczy 1200 części na milion cząsteczek (ppm), a stratocumulusy mogą zniknąć.

Obecne stężenie utrzymuje się na poziomie 410 ppm. I mimo że dopicie do tego poziomu zajęło nam ponad 200 lat (przed rewolucją przemysłową wynosiło 210 ppm), to jednak biorąc pod uwagę prędkość i skuteczność naszych działań w kierunku przegrzania planety, nie musi być to cel zupełnie nierealny.

Jakie będą konsekwencje zaniku chmur? Zrobi się gorąco - i to znacznie bardziej, niż przewidywaliśmy do tej pory. Do przewidywanego obecnie wzrostu temperatury dla podanej wartości ppm, który wynosi 6 stopni, należy doliczyć dodatkowe 8 spowodowane brakiem chmur. Łącznie podgrzejemy się więc o 14 stopni.

#Huawei #P30Pro #FotografiaNaNowo

Partnerem artykułu jest Huawei.