"Mówimy 'nie' aktom bluźnierstwa i profanacji. Nie ma naszej zgody". Ostre słowa arcybiskupa we Wrocławiu
Wydarzenia, którymi w ostatnich tygodniach żyła cała Polska, nie przeszły bez echa również podczas procesji Bożego Ciała. Ostre słowa padły nie tylko w Krakowie, ale również we Wrocławiu. Abp Józef Kupny mówił i o profanacji obrazu Matki Boskiej, i o gender, a nawet o nawoływaniu do nienawiści wobec ludzi wierzących. – Boli nas atak na wszystko, co dla nas najświętsze. Nie ma to naszej zgody – grzmiał podczas mszy we wrocławskiej archikatedrze.
– Wprowadzane przez niektóre samorządy do polskich szkół karta LGBT i instrukcje WHO, dotyczące tzw. wychowania seksualnego młodzieży i dzieci, w tym także bardzo małych dzieci, są w istocie rzeczy programami ich deprawacji – mówił w Krakowie abp Marek Jędraszewski. Metropolita krakowski skrytykował marsze równości i profanacje obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Równie ostro było we Wrocławiu. Tu abp Józef Kupny stwierdził, że "w ostatnich tygodniach miały miejsce smutne i gorszące wydarzenia". – Głęboko wierzymy w obecność Jezusa w kawałku chleba, dlatego boli nas publiczne znieważanie i wyśmiewanie Eucharystii. Boli nas atak na wszystko, co dla nas najświętsze. Nie ma to naszej zgody – grzmiał w Boże Ciało.
– Nie ma naszej zgody na profanację obrazu Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski, na narzucanie społeczeństwu ideologii gender, na demoralizację dzieci i młodzieży, na wyśmiewanie wartości chrześcijańskich – kontynuował.
– Mówimy "nie" aktom bluźnierstwa i profanacji, do jakich dochodzi podczas marszów środowisk LGBT. Zdecydowane "nie" mówimy nawoływaniu do nienawiści w stosunku do ludzi wierzących – uslyszeli jeszcze wierni.
A na koniec arcybiskup wypowiedział zdanie: – Chcemy pokazać otwartość na każdego i gotowość dzielenia się z każdym skarbem Eucharystii.Nie reagując na zło pozwalamy, by z czasem ono nami całkowicie zawładnęło. Dlatego tak ważne jest, byśmy oczyszczali nasze serca z brudu, grzechu i zła. Musimy sobie stawiać wymagania w dziedzinie moralności, nawet jeśli inni od nas nie wymagają. Czytaj więcej
źródło: wroclaw.gosc.pl