Minister Witek skrytykowała Bodnara. Przy okazji sama się skompromitowała
Elżbieta Witek skrytykowała wypowiedź Adama Bodnara, dotyczącą zatrzymania Jakuba A., 22-latka podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny. W tej krytyce szefowa MSWiA nie ustrzegła się jednak wpadki. I powiedziała coś kompletnie bez sensu.
Szefowa MSWiA na Bodnarze nie zostawiła suchej nitki. – Mówił o upokorzeniu aresztowanego, ja bym powiedziała, że to jest upokorzenie dla rodziny tej dziewczynki – stwierdziła Witek. Dalej wspomniała o skandalicznych jej zdaniem słowach RPO i próbowała wytłumaczyć, że policjanci nie przekroczyli swoich uprawnień.
Problem w tym, że Witek podała argument pozbawiony sensu. – Sąd, decydując o areszcie dla oskarżonego, nie dopatrzył się żadnych naruszeń ze strony policji – przekonywała minister. Jej słowa trzeba od razu sprostować, bowiem decydując o areszcie, sąd nie ocenia prawidłowości zatrzymania. Zauważył to m.in. Kamil Sikora z Wirtualnej Polski.
Elżbieta Witek zastąpiła Joachima Brudzińskiego w ramach czerwcowej, powyborczej rekonstrukcji rząd. Z rozbrajającą szczerością nowa minister przyznała, że nie zna się na tym, za co będzie odpowiadać.
– To resort dla mnie nowy, też niespodzianka, dlatego przede wszystkim będę się na początku bardzo intensywnie tego resortu uczyć. Jest mało czasu, ale ja się szybko uczę – zapewniła Elżbieta Witek.
Dodajmy, że 21 czerwca RPO wydał kolejne oświadczenie, w którym zapewnił, że docenia wysiłek organów ścigania w wykryciu i ujęciu domniemanego sprawcy mordu, ale podkreślił, że nie może być zgody na "niegodne traktowanie człowieka".