Są kolejne nazwiska darczyńców PiS. Ujawniono strumień pieniędzy z okręgu ministra energii

Adam Nowiński
Na podstawie oświadczeń majątkowych, wpisów w Krajowym Rejestrze Sądowym i doniesień medialnych "Gazeta Wyborcza" sprawdza, kto dokładał się do funduszu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Wiadomo już, że zrobiło to wielu przedstawicieli spółek Skarbu Państwa, ale lista cały czas się powiększa. Teraz gazeta dotarła do Siedlec, do okręgu wyborczego ministra energii.
Tak PiS zdobywa polityczne fundusze. Fot. Mikołaj Kuraś / Agencja Gazeta
Spółka Srebrna to nie jedyne zaplecze finansowe PiS. Kiedy przychodzą wybory, partia dostaje zastrzyk gotówki od swoich darczyńców, a tych, jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", jest wielu. Są wśród nich np. osoby z zarządów i nadzorów państwowych spółek i rządowych agencji. Tylko one w 2018 r. przelały na fundusz wyborczy PiS przynajmniej 1 mln zł, w tym z samej Energi – ponad 300 tys. zł.

Ale to nie koniec. Są wśród nich także wiceprezes PGNiG, szefowie EuRoPol GAZ, Portu Gdynia i Polimeksu-Mostostal. Na przykład Robert Perkowski, były burmistrz Ząbek i aktualny przewodniczący rady powiatu wołomińskiego. Od października 2018 r. zasiada w radzie nadzorczej Krajowej Spółki Cukrowej, a od kwietnia jest wiceprezesem PGNiG ds. operacyjnych. W ubiegłym roku przelał na kampanię PiS 15,75 tys. zł. Awans społeczny z burmistrza na wiceprezesa tłumaczy względami rodzinnymi.


270 tysięcy z Siedlec
Ciekawa sytuacja dzieje się także w Siedlcach, okręgu ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, skąd na kampanię PiS przelano ponad ćwierć miliona złotych. Dołożył się do niej m.in. Mariusz Gruda, który w czterech transzach przelał łącznie 25,6 tys. zł. Po wyborach samorządowych trafił do zarządów lub rad nadzorczych kilku spółek zależnych Polimeksu-Mostostal.

Ale to nie wszystko, bo Gruda jest także w radzie nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego. Trafił tam w lutym ubiegłego roku. Do końca 2018 r. zarobił na tym stanowisku 80 tys. zł.

Kolejnymi darczyńcami są były i obecny prezes Polimeksu-Mostostal. Pierwszy, Antoni Józwowicz, przelał 20 tys. zł, z kolei jego następca – Krzysztof Figat – 18 tys. Jak ustaliła "GW" obaj "wymienili się" na stanowiskach. Figat do końca maja 2018 r. był prezesem spółki Enea Wytwarzanie. Z kolei szefem Polimeksu został na początku lipca, miesiąc przed rozpoczęciem kampanii wyborczej. Józwowicz był prezesem Polimeksu, w lipcu przeszedł do Enei Wytwarzanie.

źródło: "Gazeta Wyborcza"