Witajcie w piekle. Polka opowiada, jak się żyje w kraju, gdzie temperatura przekracza 50 stopni

Aneta Olender
– W naszym aucie stopiła się myszka komputerowa, o której zapomnieliśmy, a mąż oparzył się lewarkiem pozostawionym na chwilę na rozgrzanym asfalcie – o upałach i o tym, jak sobie radzić, kiedy termometr pokazuje 50 stopni, w rozmowie z naTemat opowiada Maria, Polka, która od kilku lat mieszka w Kuwejcie.
Maria mieszka z mężem w Kuwejcie od kilku lat. Fot. archiwum prywtane
Jakie najwyższe temperatury w Kuwejcie pani pamięta?

Latem temperatura powietrza w cieniu codziennie przekracza 40 stopni, w nocy spada jedynie do 35. Jest to dla nas niewielka ulga, ale właśnie wieczorem ulice zaczynają tętnić życiem. Wcześniej miasto wygląda na opustoszałe. Ruch pieszych prawie w ogóle nie istnieje. Wszyscy poruszają się samochodami.

Pogoda nie zaskakuje nas tak jak w Polsce. Latem w Kuwejcie nie występują gwałtowne ulewy czy burze. Oczywiście padały rekordy, ale kiedy każdego dnia spodziewasz się takiego ukropu, to właściwie jest ci wszystko jedno czy będzie to 45, czy 48 stopni. Zdarza się, że temperatura przekroczy 50 stopni, ale przez wyjątkowo suchy klimat nie robi to na nas większego wrażenia.


Jak wytrzymujecie takie upały?

W naszym mieszkaniu całe lato na pełnych obrotach działa klimatyzacja. Kiedy w poprzednie lato uległa awarii, a temperatura w mieszkaniu wynosiła ponad 32 stopnie, nocowaliśmy u naszych bliskich sąsiadów.

Nawet w małym osiedlowym sklepiku czy salonie fryzjerskim przy naszej ulicy jest chłodno i przyjemnie właśnie dzięki wszechobecnej klimatyzacji. Tego brakuje mi tutaj, w Polsce. Oczywiście, kiedy wychodzimy z domu obowiązkowo zabieramy ze sobą butelki wody, najlepiej zimnej, ponieważ jej temperatura będzie wzrastać w ekspresowym tempie.
Ratunkiem podczas upałów w Kuwejcie jest klimatyzacja, która zamontowana jest praktycznie wszędzie.Fot. archiwum prywtane
Są wdrażane jakieś systemowe rozwiązania ułatwiające funkcjonowanie w takim klimacie?

W Kuwejcie, w porównaniu do Polski czy nawet Zjednoczonych Emiratów Arabskich, cena prądu jest wyjątkowo niska. Nie dostajemy klasycznego rachunku. Niezmienne przez cały rok opłaty są wliczone w czynsz. Prawdopodobnie oprócz wysokich temperatur, niskie koszty utrzymania klimatyzacji powodują, że używamy jej wszyscy i wszędzie, w mieszkaniach czy najmniejszych przedsiębiorstwach.

Co więcej, od początku czerwca do końca września w godzinach 11-16 obowiązuje całkowity zakaz pracy w słońcu, bez zadaszenia. W razie wykrycia takiego incydentu przedsiębiorca musi zapłacić wysoką karę.

Co jest wtedy najtrudniejsze podczas takich upałów? Da się normalnie funkcjonować?

Podobno nikt z Kuwejtu nie wrócił jeszcze szczuplejszy… I nie mam tutaj na myśli działania wyśmienitej kuchni całego świata dostępnej na co dzień w kuwejckich restauracjach. Wysokie temperatury w okresie letnim nie sprzyjają aktywnościom na świeżym powietrzu.

Temperatura wody w Zatoce Perskiej przekracza 37 stopni i nie przynosi żadnej ulgi w upalne dni, nie to co nasz "lodowaty" Bałtyk. Najtrudniej jest jednak w okresie Ramadanu, czyli miesięcznego postu muzułmanów. Wtedy jest nam wyjątkowo ciężko radzić sobie z upałami, ponieważ w miejscach publicznych obowiązuje zakaz picia czy spożywania posiłków.

Tegoroczny Ramadan zakończył się na początku czerwca. Tak samo jak do panujących zwyczajów, musimy przyzwyczaić się do kuwejckich temperatur.

Takie temperatury wydają nam się ekstremalne.

W naszym aucie stopiła się myszka komputerowa, o której zapomnieliśmy. Obecnie słyszy się o wielu przypadkach pożarów samochodów, które wywołują wybuchające power banki i inne baterie pozostawione nawet na tak zwaną krótką chwilę.

Wysokie temperatury szczególnie utrudniają życie kierowcom. W nagrzanym samochodzie parzy cię kierownica, skórzane fotele, a nawet pasy bezpieczeństwa. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy w samochodzie musimy zmienić oponę. Mąż oparzył się lewarkiem pozostawionym na chwilę na rozgrzanym asfalcie. Co ciekawe w kuwejckich salonach samochodowych do najbardziej popularnych i praktycznych należą białe modele aut, które w Polsce uważane są za tańsze rozwiązanie.
Ulice w Kuwejcie zaczynają tętnic życiem dopiero nocą.Fot. archiwum prywtane
Tegoroczne lato spędza Pani jednak w Polsce, dlaczego?

Zaczynam właśnie siódmy miesiąc ciąży. Chciałam uciec od kuwejckich upałów i cieszyć się znanym, orzeźwiającym polskim latem, ale nie do końca się udało. Przywitały mnie naprawdę wysokie temperatury.

Podobno Polacy narzekają na wszystko, taka już nasza narodowa przypadłość… W zimie wszyscy liczymy na śnieg, a coraz bardziej gorące lato także zaczyna nam przeszkadzać. Ja to doskonale rozumiem.

Rzeczywiście wzrost letnich temperatur i te wszystkie zmiany klimatyczne związane z coraz cieplejszą zimą czy suszą co roku coraz bardziej nas zaskakują. Jeszcze kilka lat temu takie lato było dla nas całkowitą abstrakcją.

Wysokie temperatury zaczęły w tym roku doskwierać każdemu, nie tylko osobom starszym czy kobietom w ciąży. W przychodniach czy szpitalach klimatyzacji nie ma lub nie jest ona wydajna. Temperatury osiągają takie wartości, że nawet w mieszkaniach brakuje Polakom klimatyzacji. Słyszałam, że specjaliści od montażu mają teraz naprawdę dużo pracy.

Można powiedzieć, że jest pani "zaprawiona w bojach". Jakaś rada?

Na szczęście w Polsce znajdziemy szereg bardziej lub mniej skutecznych sposobów do walki z upałami. W tym pyszne owoce i lody tradycyjne, zimne piwo czy chwila ulgi w cieniu drzew albo wyjazd w chłodniejsze rejony Polski. Tego nie znajdziemy w Kuwejcie.