Cymański zaciekle broni klapsa. "Kiedyś przewijałem dziecko, wierzgało, nerwy puściły"

Zuzanna Tomaszewicz
Tadeusz Cymański wystąpił w programie "Tłit", w którym udzielił niemalże eksperckiej wypowiedzi na temat klapsów. Poseł PiS uważa, że klaps nie jest równy biciu albo katowaniu - tym, którzy tego nie rozróżniają, kazał się "puknąć w głowę".
Cymański udzielił wywiadu dla programu "Tłit". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Wnoszę sprzeciw! To jest bezczelność! Mówienie, że ktoś, kto broni klapsa, jest za biciem dzieci. Okrutnik, zwyrodnialec, Cymański. Na Boga, puknijcie się w głowie – powiedział w wywiadzie poseł. – Bicie, katowanie, znęcanie i dla takich ojców jest więzienie – podkreślił.

– Dzieci to jest nasz skarb i nasze życie (…) Gdyby ojciec z grobu wstał, to bym mu rękę, którą dawał klapsy pocałował. Bo rodzic, który kocha dziecko, nie zrobi mu krzywdy – przyznał, odnosząc się do wypowiedzi Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka, którego zdaniem "trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie".


Cymański oburzył się na myśl o porównywaniu zwykłych rodziców dających klapsy, do osób znęcających się nad dziećmi. – Kiedyś przewijałem dziecko, wierzgało, wierzgało (…) nerwy puściły, dałem klapsa – wyznał poseł.

źródło: Wp.pl