To nie jest festiwal dla "starych" ludzi. 11 oznak tego, że na Open'erze dołączyłeś już do grona emerytów

Ola Gersz
Nadszedł ten wyjątkowy czas w roku. Pełen entuzjazmu i energii jedziesz na Open'era. Wychodząc z pociągu na stacji Gdynia Główna, zauważasz jednak, że dookoła ciebie sama młodzież. Dziwnie, ale nie zrażasz się i idziesz na teren festiwalu. Po kilku godzinach stania i chodzenia po entuzjazmie i energii nie ma już śladu. Czujesz się jak emeryt i nie masz już wątpliwości – faktycznie jesteś stary i czas spisywać testament. Co z tego, że masz 25 lat wzwyż. Oto open'erowe oznaki Twojej niechybnej starości.
Open'er Festival potrafi być ciężkim przeżyciem dla "starych" ludzi Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

Gdy od dwóch tygodni sprawdzasz pogodę w Gdyni

Twoim najczęściej wyszukiwanym hasłem w przeglądarce w smartfonie jest ostatnio "Kosakowo prognoza długoterminowa"? Płaczesz, bo ma padać? Zamiast jechać "na głupa" ze spontanicznie spakowanym (t-shirty i szorty) plecakiem, uzbroiłeś się w dwie peleryny od deszczu, czapkę, szalik, rękawiczki, kalosze i koc termiczny? Jesteś stary.

Gdy zamiast być stylowym, wolisz, żeby było ci ciepło

Młode i rześkie nastolatki wyglądają jak prosto z wybiegu i taplają się w brokacie, a o tym, co założą, zadecydowali już miesiąc temu. Też kiedyś taki byłeś. Teraz jednak masz to głęboko w poważaniu – ma być ciepło i wygodnie. Bierzesz gruby sweter, legginsy i rozchodzone trampki.

Gdy nie chcesz przeciskać się przez tłum i stajesz grzecznie z boku

Kiedyś to było. Przepychałeś się na Open'erze pod samą scenę (albo stałeś pod nią od 15), nie bacząc na latające wokół ciebie przekleństwa i formujące się na twoim młodym ciele siniaki. Wchodziłeś w największy tłum i szaleńczo tańczyłeś w największym młynie pod sceną. To już nie te czasy, było minęło. Teraz stajesz tam, gdzie jest miejsce, byle nie było za ciasno i za gorąco.

Gdy zwracasz uwagę innym ludziom

"Sorry, ale czy możecie przestać tak skakać i krzyczeć? To nie zoo. Okażmy szacunek artyście". Ewentualnie chodzisz za młodymi i zbierasz po nich śmieci (umówmy się, wszyscy powinniśmy tak robić) albo matczynym głosem radzisz im, że powinni założyć podkoszulkę pod spód, żeby nie przeziębili sobie nerek.

Gdy twój "Open'er starter pack" to już nie małpka przemycona w plecaku

Zamiast nie do końca legalnych na festiwalu trunków (yolo): zestaw leków przeciwbólowych, mokre chusteczki, papier toaletowy, plastry i ciepłe rajstopy.

Gdy po drugim koncercie zaczyna łupać cię w krzyżu i siadasz na trawie

"Chwilkę odpocznę, poczekajcie". Podnosisz się po trzech godzinach, w międzyczasie uciąłeś sobie drzemkę, której nie zagłuszyła huczna impreza w Strefie Jelenia nieopodal.

Gdy zamiast piwa wybierasz whisky i wino

Piwo jest dla młodych, dla starych są poważniejsze trunki. Sączysz czerwone wino, pijesz whisky, potem pora na sok Tymbarka, żeby nie mieć kaca. To już nie wiek na alkoholowe szaleństwa i melanże.

Gdy wolisz wstrzymywać mocz, niż wejść do toi-toia w nocy

Załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych na Open'erze w środku nocy jest nie lada wyzwaniem. Rozbawiona młodzież podchodzi do tego na luzie, ty boisz się zarazków i ujemnych wrażeń estetycznych. Już wolisz wstrzymywać mocz przez kilka godzin, niż wejść do tego przybytku zła. Ewentualnie – jeśli pęcherz bardzo ciśnie – wchodzisz to toi-toia uzbrojony w maseczkę i latarkę czołową oraz powtarzasz sobie kwestie Osła ze "Shreka": "nie patrz w dół, tylko w dół nie patrz".

Gdy wolisz być o suchym pysku, niż zapłacić 35 zł za burgera

Starzy ludzie są racjonalni, dokładnie planują swoje wydatki i oszczędzają. Dlatego najadasz się przed wejściem na teren festiwalu (dwie kajzerki, kabanosy i zupka w proszku), bo kto to myślał tyle zapłacić za ramen?

Gdy między koncertami idziesz na herbatę, ewentualnie na kawę

Po koncercie headlinera po drodze z Main Stage do Tenta zatrzymujesz się przy stoisku z kawą i herbatą, siadasz opatulony w trzy swetry na trawie, sączysz swój ciepły trunek, po czym zdajesz sobie sprawę, że nie masz już siły i że mimo kofeiny i tak chce ci się spać.

Gdy zamiast iść na koncert o 2 w nocy, idziesz do domu i śpisz

Młodzi będą bawić się do świtu, a potem jeszcze pójdą na imprezę na plaży. Nie z tobą te numery. Koło pierwszej w nocy kierujesz się już do wyjścia, a potem od razu wchodzisz do ciepłego łóżeczka. Trzeba dbać o swoje stare kości. Przed snem uderza cię jeszcze myśl: a co jeśli jesteś starym festiwalowiczem? Ta prawda uderza cię jak obuchem w głowę! Ale po chwili uspokajasz się i pocieszasz, że młodzi też kiedyś się zestarzeją.