"Chętnie pójdę do więzienia Ziobry". Marcinkiewicz usłyszał zarzut, ale humor go nie opuścił

Łukasz Grzegorczyk
Kazimierz Marcinkiewicz usłyszał zarzut w związku z niepłaceniem alimentów byłej żonie. Grożą za to dwa lata pozbawienia wolności. Były premier w rozmowie z Onetem ujawnił, że zgadza się na publikację swojego wizerunku i nazwiska, a ponadto przyznał, że chętnie… pójdzie do więzienia Ziobry.
Kazimierz Marcinkiewicz skomentował postawiony mu zarzut. I przyznał, że chętnie pójdzie do "więzienia Ziobry". Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
– Dochodzenie jest w toku. Prokurator ogłosił podejrzanemu zarzut uchylania się od obowiązku alimentacyjnego i narażenia przez to pokrzywdzonej na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Podejrzany nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia – komentował sprawę Kazimierza Marcinkiewicza dla "Super Expressu" prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

"Wikt i opierunek i spokój"
Dziennikowi początkowo nie udało się skontaktować z byłym premierem w tej sprawie, ale komentarz polityka w końcu zdobył Onet.pl. – Chętnie pójdę do więzienia Ziobry. Wikt i opierunek i spokój, a dam radę, skoro wytrzymałem ze stalkerką trzy lata pod jednym dachem – stwierdził. Portal zaznacza, że Marcinkiewicz zgodził się na publikację swojego nazwiska i wizerunku.


Dodajmy, że Zbigniew Ziobro był ministrem sprawiedliwości w rządzie Marcinkiewicza od października 2005 r. do połowy lipca 2006 r.

Już w marcu tego roku Marcinkiewicz przyznał, że zalega byłej żonie z zasądzoną pomocą finansową. Zapewnił jednak, że pracuje "ciężko i intensywnie", ale nie ma comiesięcznej pensji. Suma zaległości urosła podobno do kwoty 112 tys. zł.

źródło: Onet.pl